Ostatnia strona,
czyli kogo nie lubi "NASZ
DZIENNIK"
Jedną ze stałych kolumn ND jest OSTATNIA STRONA. Na tej stronie umieszczane są komentarze kierowane przeciwko innym gazetom oraz władzom. Szczególnie ekspresyjne i nacechowane emocjonalnie są nagłówki rubryk. Oto kilka przykładów: Elyta nie syta, Lewidłowości, Eurokołchoźnik, Gołym okiem, Tele - morele, Palce lizać, Paradoksy czy Licentia stalinica.
Przyjrzyjmy się bliżej temu ostatniemu tytułowi. Jest to parafraza
łacińskiego zwrotu Licentia poetica. W tej rubryce Nasz Dziennik prezentuje
utwory poetów polskich pochodzące z okresu stalinizmu. Z ironią prezentują
"perełki" poezji socjalistycznej. Przykładem może tu posłużyć artykuł
zatytułowany Bezpieka bezsenna poświęcony wierszowi Andrzeja Mandaliona
"Towarzyszom z Bezpieczeństwa". Negatywną konotację ma u czytelnika wzbudzić
komentarz umieszczony po ostatnim wersie wiersza:
"...Towarzyszu,/ wam tylko powiem,/ jakże bywa tu czasem trudno."
Jedynie ubekom na starość targanym przez sumienie i niemrawe sądy.
Paradoksy są poświęcone "łamaniu praw człowieka" w krajach Unii
Europejskiej. Nasz Dziennik stoi na stanowisku absolutnego posłuszeństwa nauce
Kościoła rzymsko-katolickiego, ale pojmuje ją dość stronniczo. Stawia, bowiem
literę prawa nad jej duchem. Przykładem jest tekst Prawa człowieka po
europejsku, o precedensowym orzeczeniu brytyjskiego sądu w zakresie
eutanazji. Artykuł podsumowuje zdanie pełne sarkazmu:
"Czekając na tę decyzję, chciałoby się rzec: Boże, chroń Królową Matkę
przed... spadkobiercami"
Równocześnie jest to parafraza słów hymnu brytyjskiego: "God save the Queen"
. Trzeba przyznać, że jest to chwyt, na który mogą się "złapać" nawet ludzie z
wyższym wykształceniem.
Tele - morele to rubryka, w której redaktorzy Naszego Dziennika
wytykają "błędy" TVP i TV Puls. Typowym jest tutaj tytuł TELEWIZNA.
Stanowi on skrzyżowanie słów TELEwizja i leWIZNA. Ma to sugerować czytelnikom,
że w TVP dominują przedstawiciele SLD - UP, czyli byli członkowie PZPR. Omawiany
tutaj artykuł dotyczy programu TVP1 z pierwszego września. Cóż, zatem tak
oburzyło "obrońców moralności" z ND? Rzecz błaha: film pt. "Skarb". Co jest nie
tak? To oczywiste dla ND - właśnie trwa kampania wyborcza i taki film ma wskazać
telewidzom, że tu cytat: "władza ludowa nie była przecież taka zła." Ostatnie
dwa zdania budują skojarzenie członków formacji lewicowych z osobami chorymi
psychicznie. Jest to majstersztyk wart zacytowania:
Zaraz, zaraz! Normalność z aparatczykami, którzy swoją wiedzę zdobywali na
wieczorowym uniwersytecie marksizmu i leninizmu?
No cóż, chyba, że chodzi tu o "normalność inaczej"!
Palce lizać to rubryka z komentarzami lapsusów językowych
polityków lewicy. W tekście SLD jak LSD redaktor Kasprzak z ironią
puentuje przejęzyczenie Leszka Millera:
...ale proszę nie mówić cokolwiek co by wskazywało że LSD ma już jakiś skład
przyszłego rządu". I bez prochów postkomuna szkodzi.
Negatywne skojarzenie partii z narkotykiem wzmacnia w uszach prawicowego
czytelnika wrogie słowo - klucz: postkomuna. Temu słowu warto poświęcicie kilka
zdań. Jest to makaronizm powstały przez złożenie łacińskiego post z polską
komuną. Komuna to negatywna hiperbola komunizmu, które to słowo pochodzi od
łacińskiego "communio" i oznacza wspólnotę. To złożenie oznacza po prostu: "po
komunizmie", czyli SLD jako następcę PZPR, ale jednocześnie Trzecią
Rzeczpospolitą, która od 1989 roku przechodzi od socjalizmu do kapitalizmu.
Trzecia konotacja jest równie logiczna: "po komunistach" rządziła dawna
opozycja, czyli postkomunistami są członkowie rządu Tadeusza Mazowieckiego, a
także ekipy Jerzego Buzka (rządził po okresie koalicji SLD (dla Naszego
Dziennika partii tożsamej z PZPR) z PSL (dawniej ZSL). Słowo - klucz "postkomuna"
jest, więc wieloznaczne, ale dla ND znaczy tyle, co (KRYPTO)KOMUNA.
(c) Rydzyk24.net 2005