NASZ DZIENNIK
Sobota-Niedziela, 14-15 września 2002, Nr 215 (1408)
Dział: Myśl jest bronią
Refleksja religijna nad 11 września
Zdawało się, że po okropnościach wieku XX nie będzie już nic bardziej bestialskiego w dzisiejszym świecie. Jednak już w pierwszym roku nowego wieku XXI i trzeciego tysiąclecia stało się coś jeszcze bardziej makabrycznego.
Do czego jeszcze człowiek stanie się "zdolny" za lat tysiąc lub tysiące? Może grupa psychopatów będzie mogła spalić ogniem całą ludzkość? Mimo wszystko uczynienie z grup niewinnych ludzi bomb samolotowych i zabicie ok. 3 tysięcy dalszych niewinnych w sercu najpotężniejszego mocarstwa wszystkich czasów jeszcze raz ukazało szatańską siłę złej myśli ludzkiej i złego serca. Niech poczynią nad tym refleksję wszyscy ci, którzy - jak większość polityków - negują znaczenie moralności w polityce i w dziejach świata.
Religia i zabijanie
Myślę, że podstawowym tematem dziejów ludzkich jest walka o godne życie. Dlatego też każda religia, zasługująca na tę nazwę, obraca się wokół problemu życia, doczesnego i wiecznego. Wydarzenie 11 września jest także wielkim pytaniem o sens religii. Toteż zaostrza się spór między ludźmi religijnymi a niereligijnymi. Przeciwnicy religii, których w świecie jest coraz więcej, wytykają, że u podstaw tej zbrodni leży jakiś fanatyzm i anachronizm religii w ogóle względem nowego świata technologicznego: oto samobójcy i zarazem zabójcy "wjeżdżają" - według swoich perwersyjnych mniemań - na samolotach "do nieba" i to przez śmierć innych, inaczej wierzących. Drudzy powiadają, że samobójcy zabijający niewinnych pod hasłem wyzwolenia siebie spod przemocy nie mają nic wspólnego z religią, w głębi duszy są na wskroś antyreligijni lub służą co najwyżej jakiejś chorobliwej pseudoreligii.
Czujemy, że oba stanowiska są jakoś zbyt uproszczone. Oprócz problemu religii chodzi tu jeszcze o kwestię moralności. A moralność klasyczna gwałtownie dziś upada i to zarówno w każdym kraju z osobna, jak i na płaszczyźnie całego świata. Wprawdzie od początku ludzkości stają przeciwko sobie bracia Kain i Abel, ale dawniej ludzkość budowała swoje społeczeństwa pod imieniem Abla, dziś natomiast bożyszczem staje się Kain. Świat nie wierzy w siłę dobra, uwierzył w szatańską siłę zabijania. I tylko doskonali narzędzia i metody zabijania, np. niszczenia ludzi przez media.
I oto do diabelskiego zabijania wszystkich i wszystkiego bywała i bywa stosowana także, niestety, karykaturalna idea Boga lub zdegenerowana religia. W przeszłości nie ustrzegły się tego również niektóre odłamy chrześcijaństwa. To właśnie na ziemi amerykańskiej chrześcijanie podbijali i zabijali Indian w imię Boga. Potrzeba tu wielkiego rachunku sumienia z historii, do czego wzywa Jan Paweł II. Trzeba pełnej, czystej i prawdziwej idei Boga i trzeba krynicznego źródła moralności. Daje to Jezus Chrystus, który objawia Ojca jako Dawcę życia i etyki życia. Nie da się ukryć, że były i w chrześcijaństwie złe interpretacje Ewangelii. Niektóre kultury jak romańska, germańska, iberyjska i inne, były kiedyś dzikie, drapieżne i krwawe. Chrystusa chciały widzieć jako protektora ich zdobyczy, podbojów i ciemiężenia człowieka. Był to wielki grzech chrześcijaństwa, gdyż owi źli chrześcijanie musieli wiedzieć, że działają wbrew Ewangelii.
Trzeba tu oddać honor kulturze polskiej, która od początku odczytywała Ewangelię w świetle idei Boga Miłości, życia, pokoju. Może dlatego do dziś jest tak mocno atakowana przez judaistów, liberałów i ateistów. Wrogowie katolicyzmu polskiego sądzą, że nasza łagodność, tolerancja i okazywanie przyjaźni wszystkim ludziom jest słabością, nieprzystosowaniem do życia i niezdolnością do posiadania własnego państwa. Nie wiedzą jednak, że w ewangeliczności jest wielka i subtelna siła. Jest to też potężna wiara, że Bóg jest Bogiem życia, a nie śmierci. Prawdę tę rozświetlił jak nikt przedtem Jan Paweł II, Polak, choć niekiedy wbrew wielu pseudoteologom zachodnim, strachliwym obrońcom śmierci. I tutaj zarysowało się wyraźnie posłannictwo prawdziwej religii. Nie jest to jakieś samouwielbienie, bo życia broni tak samo prawdziwy islam, ale dla nas jest to szczególne zadanie, obowiązek, praca: ukazywać Boga życia, bronić życia i rozwijać etykę życia. Świat współczesny należy odwrócić od Szatana śmierci i zabijania.
Życie i walka
Wydarzenia 11 września przypomniały podstawową prawdę, że historia jest grą w życie i śmierć. Na ziemi nie ma panów życia i monopolistów życia. Każdy ma prawo do życia, również mały, słaby, ubogi i nieposiadający broni atomowej. Wielu naiwnych ludzi z obszarów kultury euroatlantyckiej myśli, że stali się oni panami i dystrybutorami życia na globie ziemskim. Jednocześnie sądzą, że śmierć zacementowali pod ziemią, że ją pokonali przez dolar i zabezpieczyli w ubezpieczalni technicznej. Ktoś powie: przecież owi ludzie nie są tacy głupi. A jednak skorupy umysłowe społeczeństw bywają bardzo twarde i nierozumne. Czyż ludzie wielkich mocarstw jak były Związek Sowiecki, Chiny, nie sądzą, że zawładnęli historią i pozostaje im tylko świat zamienić w plac zabaw, stół obfity i dom uciech? Jest to odwieczny błąd bogaczy: "I powiem sobie - przestrzegał Chrystus: - Masz wielkie zasoby dóbr, na długie lata złożone; odpoczywaj, jedz, pij i używaj! Lecz Bóg rzekł do niego: 'Głupcze, jeszcze tej nocy zażądają twojej duszy od ciebie!' (Łk 12, 19-20). Jest to taka utopijność bogacza, indywidualnego i państwowego. W pewnym więc momencie Opatrzność Boża nie powstrzymuje szatańskiej nienawiści i wściekłości i nie uwalnia od prawa walki o życie.
USA otrzymały od Boga obecnie jedną z największych misji na świecie. Miały też być od początku wysłańcem wolności, pokoju, moralności i wsparcia dla wszystkich narodów. Jest to wielkie powołanie Boże. Chwała im za to. Lecz niech się nie dziwią, że zakrada się pod ich adresem niewdzięczność, nieżyczliwość, a nawet nienawiść, gdy zaczynają popełniać błędy i zło Babilonu oraz starożytnego Rzymu. Popadają w pychę, zakłamanie, ateizm, rozpustę, stają się centrum globalizmu, bezdusznego bogacenia się i kapitałów wyzyskujących cały świat. Boimy się, że zaczyna tam dominować starotestamentalna kultura i etyka. Stany Zjednoczone nie są już Stanami z czasów wojny i konfrontacji z komunizmem światowym. Nie są już sobą. Muszą się nawrócić do Boga i do prostego człowieka, bo zginą.
Biada ci, biada, wielka stolico,
Babilonie, stolico potężna!
Bo w jednej godzinie sąd na ciebie
przyjdzie! (Ap 18, 10).
Jak to się mogło stać, że najwyższe sfery USA przestają walczyć o Boga, o życie i o dobro, że dostały gorączki połogowej, w której zabijają - milionami - własne dzieci nienarodzone? Kara Boża ich nie ominie.
Hieny 11 września
Chwałę ofiar 11 września zakłóca trochę fakt, że na ich cmentarzysko zakradły się hieny polityczne. Najpierw prasa zachodnia wyraża zdziwienie, że ktoś ostrzegł prawie wszystkich Żydów pracujących w obu wieżowcach World Trade Center, a nie ostrzegł innych pracowników. Co to znaczy? Od początku ktoś grał śmiercią owych ludzi dla równie zbrodniczych celów politycznych. Następnie zostało perwersyjnie zinterpretowane hasło walki z terrorem. Oto ci, którzy strzelają do kobiet i malutkich dzieci na rękach matek, zawołali, że rozpoczynają walkę z terrorystami Al-Kaidy i wciągają Amerykę w wielką wojnę już nie z terrorystami, bo ci po prostu uciekli, lecz z krajami Bliskiego Wschodu. Przy tym nikt nie chce się przyznać, że terroryzm bliskowschodni jest spowodowany głównie złymi rozwiązaniami politycznymi i gospodarczymi. Dlatego między Autonomię Palestyńską a Izrael powinny wkroczyć wojska rozjemcze i zgodnie z układami powinny zostać rozwiązane osiedla żydowskie na terenie Autonomii, założone przy pomocy różnych sztuczek. Może Izrael ma mało swojej ziemi, ale może ją dostać w Ameryce, w Rosji, w Niemczech. Narzucone osiedla będą zawsze zarzewiem wojny. Tak było za Niemców na wysiedlonej Zamojszczyźnie. Osadzeni tu przez Niemców tzw. czarni strzelali, zabijali i niedobitki Polaków traktowali jak niewolników.
Powodem rozwoju terroryzmu przeciwko Stanom Zjednoczonym jest także jednostronna i niesprawiedliwa polityka prożydowska. USA grożą jeszcze jedną wojną - przeciwko Irakowi, dlatego że dąży on do zdobycia broni masowego rażenia, łącznie z atomową, i prezydent Saddam Husajn ma być "wrogiem całej ludzkości". Stany Zjednoczone czynią to tylko dlatego że Izrael jest w ostrym konflikcie z Irakiem. Dlaczego nie interweniowały lub nie interweniują w innych krajach, które mają broń masowego rażenia łącznie z atomową, między innymi właśnie w Izraelu? Mówi się, że Husajn jest nieodpowiedzialny, ale on nie strzela do małych dzieci, a Izraelici strzelają. Nic tak nie złości ludzi, jak bezczelne zakłamanie.
Tak trudno jest w polityce o sytuacje czyste i jednoznaczne, ale działania antyterrorystyczne muszą mieć u swych podstaw zdecydowaną jasność moralną, i to nie starotestamentalną, lecz ewangeliczną. Podobnie musi być przezroczysta interpretacja zbrodni 11 września, należy odciąć się od hien politycznych. Kiedy Amerykanie zgłosili walkę z terroryzmem światowym, głównie z Al-Kaidą Osamy bin Ladena, to nieoczekiwanie niemal wszystkie kraje zgodziły się z zawołaniem: "Hejże na terrorystów". Ale nie obyło się bez zjawiska hieny, czyli wykorzystania tej zbrodni dla zakrycia własnego terroryzmu. Izrael najechał już otwarcie Autonomię Palestyńską i wzmógł zabijanie kobiet i dzieci palestyńskich. Rosjanie uderzyli mocniej na Czeczenów, Chińczycy na Tybetańczyków, Północny Sudan muzułmański na chrześcijańskie Południe partyzanckie, niektóre rządy latynoamerykańskie zaczęły mocniej uciskać Indian i buntujących się nędzarzy. Hejże na terrorystów!
Tak. Gdyby dziś istniały jeszcze gestapo, NKWD i oddziały Ukraińskiej Powstańczej Armii, to zdwoiliby mordowanie polskich kobiet i dzieci oraz członków Armii Krajowej jako "terrorystów". Na razie masoneria zacisnęła przyjaźń z niektórymi ośrodkami administracji amerykańskiej i razem z satanistami wzmogła ataki na kulturę polską i na Kościół katolicki. Liberałowie w ramach "antyterroryzmu" znowu rzucili się na Radio Maryja - przed wyborami. Inni chcą doprowadzić do rozłamu w Rodzinie, kłócąc Radio św. Józefa z Radiem Jego Małżonki Maryi... Nagle cały świat stał się pokojowy i antyterrorystyczny. To znowu zakłamanie. Dlaczego po prostu nie tropi się Al-Kaidy, Osamy bin Ladena i jego współpracowników? Przecież Amerykanie mają doskonałe nasłuchy.
Trzeba słusznie zwalczać terroryzm, tę straszną plagę naszych czasów, ale nie przez rozprzestrzenianie nowego terroryzmu na wszystkie dziedziny życia i na cały świat. A przede wszystkim trzeba usuwać źródła terroryzmu.
ks. Czesław S. Bartnik
www.naszdziennik.pl