Blogi   Forum   Poczta   Randki   
 
 
 
 
 

  Wiadomości  |  Kraj  |  Świat  |  Sport  |  Gospodarka  |  Nauka  |  Kultura  |  Fotografie  |  Twoje miasto  |  Pogoda  |  Gazeta Wyborcza  |



Piątek, 21 stycznia 2005

Jan Nowak-Jeziorański o Moskalu i fałszowaniu oskarżeń

ZOBACZ TAKŻE

• Ostatnie teksty Jana Nowaka napisane dla Gazety
• Sylwetka Jana Nowaka-Jeziorańskiego (21-04-01, 03:00)


Jan Nowak-Jeziorański 18-06-2001, ostatnia aktualizacja 19-06-2001 00:15

Oskarżenia Moskala nie wymagają "badania", bo są oczywistą niedorzecznością. Kolaboracji z okupantem nie dałoby się ukryć - pisze Jan Nowak-Jeziorański

czytaj dalej »

r     e     k     l     a     m     a





W "Gazecie Wyborczej" z 15 czerwca ukazała się wiadomość, że Instytut Pamięci Narodowej ma na mój wniosek wszcząć śledztwo mające rozstrzygnąć, czy zostałem zniesławiony przez Edwarda Moskala, który zarzucił mi kolaborację z hitlerowcami.

Stwierdzam, że nigdy podobnego wniosku do IPN nie składałem. Oskarżenia Moskala nie wymagają "badania", bo są oczywistą niedorzecznością. Kolaboracji z okupantem nie dałoby się ukryć. Znana byłaby otoczeniu, znajomym, sąsiadom itd. Prasa podziemna ogłaszała listy kolaborantów. Kolaborant stawał się przedmiotem powszechnego ostracyzmu.

Trzykrotnie mój życiorys brany był pod mikroskop i szczegółowo badany. Po raz pierwszy, gdy dowódca Armii Krajowej powierzał mi misję wysłannika upoważnionego do rozmów w jego imieniu z naczelnym wodzem, rządem RP w Londynie i aliantami. Po raz drugi, gdy Amerykanie wybrali mnie na stanowisko dyrektora Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa. Po raz trzeci, gdy musiałem przejść tzw. clearance, zanim zostałem konsultantem Państwowej Rady Bezpieczeństwa Stanów Zjednoczonych w Białym Domu. W tym ostatnim wypadku "clearance" trwał sześć miesięcy. Jest chyba rzeczą nie do pomyślenia, by człowiekowi mającemu najmniejszą plamę na swojej przeszłości powierzano stanowiska wymagające najwyższego zaufania - bez pewności, że nazwiskiem swoim nie zdyskredytuje organizacji lub instytucji, którą ma reprezentować.

Nie ja jeden byłem ofiarą fałszywek. Akcja ta miała charakter masowy. Rozprowadzane były fałszywki przeciwko księdzu prymasowi Stefanowi Wyszyńskiemu i kardynałowi Karolowi Wojtyle, biskupom i księżom oraz znaczącym przeciwnikom reżimu, m.in. Jerzemu Giedroyciowi, Leszkowi Kołakowskiemu, Władysławowi Bartoszewskiemu, Adamowi Michnikowi, Jackowi Kuroniowi, Lechowi Wałęsie i wielu innym. Ze szczególną uporczywością prześladowany był fałszywkami Simon Wiesenthal w Wiedniu. Stąd się to wzięło, że Wiesenthal wykrywał hitlerowców, którzy szantażem zmuszani byli do współpracy z tajnymi służbami bloku sowieckiego. Burzył więc siatkę sowieckiego wywiadu. Miało z tych fałszywek wynikać, że Wiesenthal pełnił rzekomo w obozie koncentracyjnym funkcję kapo i był informatorem SS.

List do szefa IPN

W dniu 8 czerwca br. wystosowałem do prezesa Instytutu Pamięci Narodowej prof. Leona Kieresa list następującej treści:

Wielce Szanowny Panie Prezesie,

Jak Panu zapewne wiadomo, prezes E. Moskal posłużył się fałszywką bezpieki z 1975 r., oskarżając mnie o kolaborację.

Fałszowanie dokumentów w celu zdyskredytowania przeciwnika stosowane było na dużą skalę, zwłaszcza w latach Gierka. Niestety, z dużą skutecznością. Wybitny działacz emigracyjny Jarosław Żaba pod wpływem szeroko rozpowszechnianej fałszywki, z której miało wynikać, że w czasie pobytu w ZSRR był agentem KGB, znalazł się w zakładzie dla obłąkanych, gdzie wkrótce zmarł.

Fałszowanie dokumentów mających na celu moralne zabójstwo jest zbrodnią karaną sądownie. Akcja dezinformacyjna podważa tezę, że bezpieka po r. 1956 nie miała już charakteru zbrodniczego.

Pragnę zapytać Pana Profesora, czy widzi Pan możliwość wszczęcia dochodzenia przeciwko funkcjonariuszom bezpieki odpowiedzialnym za to przestępstwo. W moich archiwach mam sporo materiałów w tej sprawie. Dla przykładu załączam mój list do Simona Wiesenthala z 10 marca 1975 r. Być może, jakiś wgląd w tę sprawę dadzą moje teczki. Nie przynaglam i nawet nie zapytuję, kiedy będą mi udostępnione, bo wiem, że trwa poszukiwanie rozproszonych dokumentów.

List do Simona Wiesenthala

Do listu dołączone było moje pismo z dnia 10 marca 1975 do Simona Wiesenthala.

(...) Otrzymaliśmy informacje z całkowicie wiarygodnego źródła, które w pełni potwierdzają to, o czym Pan mówił w swojej audycji. W łonie MSW istnieje organizacja pod nazwą Biuro XI ADP (Od słów "antydywersja polityczna"), której zadaniem jest dezinformacja, wykradanie listów itp. Na czele tej organizacji stoi płk mgr Stefan Zalewski, socjolog i absolwent Akademii imienia Dzierżyńskiego. Zastępcą jego jest płk mgr Kanik. Oficerem łącznikowym, który koordynuje łączność biura z kontrwywiadem sowieckim, jest płk Sawrono. Biuro składa się z dziewięciu sekcji. Sekcja W-2 utrzymuje kontakty z policją polityczną innych krajów bloku warszawskiego. Fałszowanie druków, listów, dokumentów, zbieranie podpisów, naśladowanie charakteru pisma prowadzi sekcja T-7. Jedną z pozostałych sekcji stanowi bardzo rozbudowane biuro studiów, inna jeszcze gromadzi archiwum. Fałszuje się nie tylko listy, ale także stenogramy z posiedzeń i zebrań oraz zarządzenia mające charakter tajny. Fałszowane są także legitymacje, pieczęcie i papier listowy organizacji i urzędów zachodnich, zmienia się treść przechwyconych przez cenzurę listów itp. Ostatnio wypuszczony został falsyfikat przeciwko Prymasowi podpisany przez jakąś fikcyjną grupę księży.

Operacja przeciwko Panu została zainicjowana na żądanie Korczyńskiego [gen. Grzegorz Korczyński, ówczesny wiceminister spraw wewnętrznych - red.]i Rusinka [Kazimierz Rusinek, wówczas wiceminister kultury, skonfliktowany osobiście z Wiesenthalem, który opisał, że był on w Oświęcimiu kapo i bił innych więźniów - red.]. Ma ona swój własny "code name" [kryptonim - red.].

Krasicki nie był jedynym wysłannikiem skierowanym do Ameryki Południowej, by zbierać przeciwko Panu fałszywe affidavity. Towarzyszył mu ekspert z Biura XI ADP.

Było takie biuro

Personalia zawarte w moim liście pochodziły od funkcjonariusza średniego szczebla Służby Bezpieczeństwa, który w 1974 r. uciekł w czasie wakacji w Warnie i zgłosił się do nas w Monachium. Nie można więc mieć pewności, czy podane w moim liście nazwiska są prawdziwe. Natomiast istnienie w łonie UB biura prowadzącego dezinformację i fałszowanie dokumentów nie budzi żadnej wątpliwości. Jego istnienie potwierdzone zostało z wielu źródeł.

Profesor Leon Kieres, dla którego żywię głęboki szacunek i uznanie, zapytany przeze mnie telefonicznie w sprawie swej wypowiedzi wobec prasy wyjaśnił, że został źle zrozumiany przez dziennikarzy.

Ściganie fałszerzy lub co najmniej ujawnianie ich nazwisk i napiętnowanie ich postępowania należy oczywiście do podstawowych zadań Instytutu Pamięci Narodowej.

Jan Nowak-Jeziorański



O CO MOSKAL OSKARŻYŁ NOWAKA-JEZIORAŃSKIEGO

W kwietniu na stronach internetowych Kongresu Polonii Amerykańskiej pojawiło się oświadczenie prezesa KPA Edwarda Moskala oskarżające Jana Nowaka-Jeziorańskiego, legendarnego Kuriera z Warszawy, o to, że ten pracował dla hitlerowców jako ich zaufany i lojalny zarządca "przejętego mienia pożydowskiego". Oświadczenie to wywołało szeroki sprzeciw. Swoje oburzenie wyrazili m.in. prezydent, premier oraz wielu intelektualistów.




Wątek zarchiwizowany.


Agora S.A. - wydawca portalu Gazeta.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników Forum. Osoby zamieszczające wypowiedzi naruszające prawo lub prawem chronione dobra osób trzecich mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną lub cywilną. Więcej informacji.



Copyright © Agora SA˙•˙O nas˙•˙Reklama˙•˙Ochrona prywatności˙•˙Mapa serwisu Poleć stronę znajomym  |  Zgłoś problem lub błąd