Stanisław Michalkiewicz
Audycja: nagrany felieton
Nagranie:
data | długość | WAV [KB] | GSM/WAV [KB] | OGG [KB] | MP3 [KB] | kontekst [KB] |
---|---|---|---|---|---|---|
29 III 2006, 20:50 | 10 min. 58 s | 20574 | 2090 | 1969 | 1929 | 11428 |
[...] Tymczasem, gdy my tu jesteśmy zajęci wprowadzaniem demokracji na Ukrainie i Białorusi, od tyłu zachodzą nas Judajczykowie [?] próbująć wymusić na naszym rządzie zapłatę haraczu zwanego dla niepoznaki rewindykacjami. Ale od początku. Te rewindykacyjne żądania pojawiły się już w połowie lat 90-tych, kiedy Polska ogłosiła, że chce przystąpić do NATO. Środowiska żydowskie, głównie w Ameryce, zażądały wtedy od rządu polskiego łapówki z tego tytułu. I rząd tę łapówkę zapłacił. Przybrała ona postać ustawy o stosunku państwa do gmin wyznaniowych żydowskich przewidującej przekazanie majątku po dawnych gminach żydowskich w Polsce kilku gminom istniejącym oraz organizacji restytucji mienia żydowskiego w Nowym Jorku. Mówię o łapówce, bo z punktu widzenia prawnego żaden zwrot mienia ani gminom, ani tym bardziej nowojorskiej centrali się nie należał. Ale stało i mówi się trudno. Zachęcony tymi łatwymi pieniędzmi Światowy Kongres Żydów, główna firma koncernu holocaustowej industrii, ustami swego ówczesnego sekretarza, pana Izraela Singera zażądała od Polski kolejnego haraczu. Tym razem chodziło o mienie pozostawione przez Żydów zabitych w czasie wojny przez Niemców. Pan Singer wprawdzie ani ich brat, ani swat, ale z dużym tupetem zagroził Polsce, że jeżeli nie zastosuje się do żądań kongresu i nie przekaże co najmniej 60-ciu mld dolarów, to będzie upokarzana na arenie międzynarodowej. W ramach tego upokarzania były urządzane awantury przez Żydów na terenie oświęcimskiego obozu, rozdmuchiwanie incydentu w Jedwabnem, a obecnie trwające przygotowania do wielkiej propagandowej imprezy w Kielcach w rocznicę tak zwanego pogromu. To upokarzanie Polski postępuje równolegle do zdejmowania winy za wymordowanie Żydów z Niemców. Kontrolowana przez przedsiębiorstwa Holocaustu amerykańska prasa pilnuje się żeby nigdy, broń Boże, nie pisać o Niemcach, tylko zawsze o nazistach, którzy nawet pewnie posługiwali się nazistowskim językiem. Za to na Polsce używa sobie na całego, pisząc m.in. o polskich obozach zagłady. No, ale Niemcy zapłacili Izraelowi co najmniej 100 mld marek i nadal płacą, m.in. dostarczając okręty podwodne, więc jakiegoś winowajcę trzeba znaleźć, bo w przeciwnym razie świat mógłby sobie pomyśleć, że Żydzi poumierali śmiercią naturalną.
Żeby łatwiej rozmiękczyć Polaków i w ten sposób wyciągnąć od Polski co najmniej 60 mld dolarów, trzeba z jednej strony oczerniać nas przed światem jako naród morderców, ale z drugiej doprowadzać nas do stanu bezbronności wobec żydowskich żądań poprzez systematyczną tresurę w tzw. tolerancji i w tzw. dialogu. Owa tolerancja bowiem to nic innego jak przyjęcie żydowskiego punktu widzenia, zaś dialog to nic innego jak potulne spełnianie wszystkich zachcianek przedsiębiorstwa Holocaust. W tej tresurze ogromną rolę pełni "Gazeta Wyborcza" będąca zesztą osobliwym przykładem żydowskiej V kolumny na terenie Polski. Oto w grudniu ub. r. odwiedzili Polskę przedstawiciele władz izraelskich żądając od rządu polskiego spacyfikowania Radia Maryja, które, nazywając po imieniu, psuje przedsiębiorstwu Holocaust interesy. Jednocześnie "Gazeta Wyborcza" przypuściła niezwykle intensywny atak na Radio Maryja, pozyskując w charakterze tzw. pożytecznych idiotów również niektórych przedstawicieli duchowieństwa. W tym samym tylko grudniu naliczyłem w "Gazecie Wyborczej" aż 26 publikacji poświęconych Radiu Maryja, a wszystkie utrzymane mniej więcej w takim samym tonie, jakiego arcykapłan Kajfasz używał wobec Pana Jezusa. Ta gazetowa ofensywa miała na celu stworzenie atmosfery sprzyjającej ustępliwości rządu wobec żądań przedstawicieli izraelskich władz. Nawiasem mówiąc wysunięte przez przedstawicieli izraelskich władz żądanie spacyfikowania Radia Maryja stanowiło bezprzykładną ingerencję w polskie sprawy wewnętrzne i zamach na wolność słowa i wolność mediów. Warto zatem pokazać jak "Gazeta Wyborcza" realizuje zlecone zadania w dziedzinie kneblowania wolnych mediów w Polsce.
Po co była potrzebna ta akcje przeciwko Radiu Maryja w grudniu ubiegłego roku? Ano po to, że 16 III roku bieżącego zjawił się w Polsce pan David Haris i po raz kolejny zażądał od polskiego rządu pieniędzy. Pan Harris stoi na czelu Amerykańskiego Komitetu Żydowskiego. Jest to jeden z mniejszych zakładów przedsiębiorstwa Holocaust, ale to jest jego jedyna zaleta. W odróżnieniu od Światowego Kongresu Żydów, który idzie na całość i żąda od Polski co najmniej 60-ciu mld dolarów, komitet pana Harrisa chce tylko 2,5 mld. Jest mniejszy i tańszy, ale to, jak powiedziałem, jedyna jego zaleta, bo tak naprawdę to nic nie może. Pan prezydent Kaczyński podczas swojej wizyty w Ameryce prosił pana Harrisa żeby wstawił się za nami w amerykańskich mediach, by przestały pleść o polskich obozach zagłady. Ale pan Harris, mimo obietnic, nie ma na to najmniejszego wpływu, bo oto największe nowojorskie gazety używają tego określenia w najlepsze, bez oglądania się na pana Harrisa i protesty jego komitetu. Więc 16 III pan Harris pojawił się w Polsce po raz kolejny stanowczo żądając pieniędzy. Niestety tym razem uzyskał obietnicę, że rząd postara się załatwić tę sprawę jeszcze w tym roku. Dlaczego mówię niestety. Dlatego, że z punktu widzenia prawnego żadne pieniądze ani panu Harrisowi, ani jego komitetowi, ani Światowemu Kongresowi Żydów się nie należą. Zgodnie z prawem polskim, a konkretnie z przepisami dekretu z 8 X 1946 r., prawo spadkowe, jeżeli do 1 I 1949 r. nie zostało przed polskim sądem wydane postanowienie o stwierdzeniu nabycia spadku, to taki spadek jako tzw. utracony przypada skarbowi państwa. Oznacza to, że managerowie przedsiębiorstwa Holocaust zwyczajnie chcą od państwa polskiego te miliardy dolarów wyłudzić. Dlaczego w takim razie rząd złożył im jakieś obietnice. Trzeba wyraźnie powiedzieć: wszelkie próby smarowania tego tłustego połcia pieniędzmi wyłudzonymi od Polski borykającej się z ekonomicznymi problemami są nie do pogodzenia z obroną narodowego interesu. Trzeba w związku z tym przypomnieć, że zarówno pan prezydent Kaczyński jak i pan premier Marcinkiewicz obiecywali zwrócić szczególną uwage na obronę interesu narodowego i interesu państwowego w stosunkach międzynarodowych. Niechże go więc bronią. My zaś życzymy im, żeby nigdy nie zabrakło im odwagi. Zwłaszcza gdyby jeszcze raz przyjechał pan Harris, nawet w towarzystwie naszego wroga pana Izraela Singera. Szczęść Boże. Mówił Stanisław Michalkiewicz.
[Audycja była powtórzona 30 III o 03:46 w audycji dla Ameryki Północnej oraz o 12:20 (o tej godzinie między reklamą używającą nagrania głosu papieża a różańcem).]
[Stanisław Michalkiewicz w swoim stylu budowania fałszywych wniosków na łączonych w jeden ciąg fałszywych przesłankach zaczyna jak zwykle rubasznym "dowcipem" oraz od użycia znanego tylko jemu terminu "Judajczykowie". Z żądaniami organizacji żydowskich, które czasem były oderwane od rzeczywistości, czasem dyskusyjne, zrównuje oddanie majątku odtwarzanym gminom żydowskim, którym wg St. Michalkiewicza ich mienie się nie należy. Po chwili dodaje do tego światowy spisek żydowski, który steruje konfliktem wokół obozu w Oświęcimiu (czy ss. karmelitanki, które podsycały konflikt były również w tym samym spisku?), ujawnieniem zbrodni w Jedwabnem oraz upamiętnieniem "tak zwanego pogromu" w Kielcach, w którym zginęło kilkadziesiąt osób. Kolejny "dowcip" dotyczy ofiar Holocaustu, o których "świat mógłby sobie pomyśleć, że [...] poumierali śmiercią naturalną".
Potem Michalkiewicz nagle zmienia temat żeby mówić o swojej obsesji - "Gazecie Wyborczej", którą nazywa przykładem żydowskiej V kolumny czyli zdrajców. Wg Michalkiewicza spisek sterowany przez rząd Izraela przewiduje zemstę na przeszkadzającym w nim Radiu Maryja przy użyciu jako narzędzi sterowanej przez ten rząd "GW" i duchowieństwa - idiotów. "GW" atakuje niewinne radio (jak Kajfasz Jezusa) nie dlatego, że łamie ono wszelkie zasady prawa i przyzwoitości, ale dla spacyfikowania wolnych mediów, których RM jest rzekomo przedstawicielem.
Żeby było jeszcze zabawniej zarówno przed wypowiedzią Michalkiewicza Radio Maryja nadawało modlitwy, m.in. modlitwę słuchacza o beatyfikację Jana Pawła II, a po Michalkiewiczu - transmisję modlitw z Jasnej Góry. Końcowe "szczęść Boże" zabrzmiało bardzo ironicznie.
Podsumowując - ksenofobia w felietonie (chronologicznie):
- gminom żydowskim nie należy się ich majątek
- Żydzi w celu wyciągnięcia pieniędzy rozpętali awanturę w Oświęcimiu, mówią o mordzie w Jedwabnem i chcą uczcić rocznicę pogromu kieleckiego
- "tak zwany pogrom kielecki"
- Żydzi szukają winowajcy do zrzucenia na niego odpowiedzialności za zbrodnie Niemców, którzy się wykupili
- "Gazeta Wyborcza" to żydowska V kolumna
- "GW" pisze o Radiu Maryja żeby ułatwić Żydom żądanie pieniędzy
Kłamstwo, już nie antysemickie:
- stwierdzenie, że "GW" pisze o RM po to żeby "kneblować wolne media w Polsce" (gdyby ktoś był ciekaw co St. Michalkiewicz ma na myśli, to "wolnym medium"
nazywa Radio Maryja).
I drobna nieuprzejmość:
- duchowni są "pożytecznymi idiotami" ]