Stanisław Michalkiewicz
Audycja: nagrany felieton
Nagranie:
data | długość | WAV [KB] | GSM/WAV [KB] | OGG [KB] | MP3 [KB] | kontekst [KB] |
---|---|---|---|---|---|---|
30 III 2005, 20:50 | 7 min. 30 s | 7038 | 715 | 736 | 880 | 5712 |
[...] Przysłowie mówi, że na pochyłe drzewo wszystkie kozy skaczą. Ponieważ w przyszłym tygodniu Sejm ma debatować nad rządowym projektem ustawy reprywatyzacyjnej, w izraelskiej gazecie "Haarec" ukazał się artykuł informujący o raporcie przygotowanym na zlecenie rządu Izraela, a dotyczącym roszczeń majątkowych wobec Polski. Według owego raportu wartość tych roszczeń opiewa na ponad 30 mld dolarów, nie licząc mienia, do którego pretensje roszczą sobie gminy żydowskie. Tak się składa, że przypadkowo jest to suma zbieżna z wysokością rezerw dewizowych Narodowego Banku Polskiego. Wprawdzie gazeta twierdzi, że izraelskie ministerstwo spraw zagranicznych nie skłania się do forsowania tej sprawy na siłę, ale niekoniecznie musi to być prawdą, bo w przeciwnym razie po cóż by rząd izraelski zlecał przygotowanie takiego raportu? Nawiasem mówiąc Izrael nie ma tu w ogóle nic do gadania, przynajmniej od strony formalnej. Żydzi wymordowani przez Niemców w czasie wojny byli przecież obywateli polskimi, a nie izraelskimi, zaś Izrael jako państwo powstał dopiero po wojnie. Jednak tamtejsze podejście do spraw majątkowych ma charakter trybalistyczny, zupełnie odmienny od tradycji prawnej wywodzącej się z prawa rzymskiego. To trybalistyczne podejście polega na przekonaniu, że do majątku, który kiedyś należał do jakiegoś Żyda mają prawo wszyscy inni Żydzi, chociażby nie byli jego formalnymi sukcesorami. Dlatego też autor artykułu otwarcie pisze, że ponieważ jest mało prawdopodobne, aby pozostało wielu spadkobierców ich mienia, to znaczy spadkobierców polskich Żydów, dlatego powinno zostać ustanowione wspólne ciało reprezentujące wszystkich Żydów. Już tam jakoś podzielą się tymi 30-ma miliardami dolarów z Polski. Podzielą, bo przecież nie tylko Izrael ostrzy sobie zęby na ten łup. Również organizacje żydowskie w Ameryce aż przestępują z nogi na nogę, nie mogąc się doczekać przechwycenia tego majątku. Przypominają nam o tym wszystkie delegacje amerykańskich kongresmenów, tych samych, którzy ostatnio odmówili Polsce 100 mln dolarów na modernizację armii. Kto wie, może mają rację, bo po co nam dawać jakieś 100 mln dolarów, kiedy poślemy wojska do Iraku i w ogóle gdzie tylko będzie trzeba za darmo. Podobnie nie będziemy chyba sprzeciwać się zapłaceniu tych 30 mld dolarów, kiedy już przyjdzie na to pora i kiedy zostanie nam wystawiony rachunek. W każdym razie nie sądzę żeby sprzeciwił się temu akurat pan minister Adam Daniel Rotfeld, czy pan dyrektor Henryk Szlajfer, czy wreszcie jacyś inni dygnitarze, którzy przecież wiedzą kiedy wykazać niezaradność, a kiedy nie. Szczęść Boże. Mówił Stanisław Michalkiewicz.