                     






|  |
 | Matactwa zamiast wyjaśnień
 |  |
 |
 | Wczorajsze
wyjaśnienia przedstawiciela Ministerstwa Infrastruktury na pytania
opozycyjnych posłów w sprawie przyczyn dziesięciokrotnego zmniejszenia
mocy warszawskiego nadajnika Radia Maryja nie przyniosły oczekiwanych
rezultatów. Parlamentarzyści żądali klarownych i wiarygodnych
informacji, w jaki sposób doszło do zmniejszenia mocy warszawskiego
nadajnika toruńskiej rozgłośni z 1000 do 100 W. Niestety, takowych nie
doczekali się ani posłowie, ani słuchacze katolickiej stacji.
Ponad
dwa miesiące trwały próby prowadzone przez Urząd Regulacji
Telekomunikacji i Poczty związane z nową lokalizacją warszawskiego
nadajnika na iglicy Pałacu Kultury i Nauki, w czasie których nie
wykazano żadnych zakłóceń. Co więcej po ich rzekomym pojawieniu się i
po drastycznym ograniczeniu mocy nadajnika Radia Maryja do 100 W,
URTiP-owi wystarczyły zaledwie kilkunastogodzinne próby, by rzekome
zakłócenia wyeliminować. - Czy URTiP dysponuje procedurami, które
w obiektywny sposób pozwalają zlokalizować zakłócenia? Jak to się
dzieje, że jednego dnia zakłócenia są tak duże, że dziesięciokrotnie
zmniejsza się moc, a kilkanaście godzin później zakłóceń nie ma.
Dlaczego URTiP, uczestnicząc w procesie przyznawania częstotliwości,
nie bierze żadnej odpowiedzialności za jej negatywne skutki. Oczekuję
wskazania, kto poniesie odpowiedzialność za tę bezpodstawną decyzję,
naruszającą medialny porządek prawny wynikający z przyznanych koncesji
- mówiła poseł Anna Sobecka (KP LPR). Występujący w imieniu rządu
Wojciech Hałka, wiceminister infrastruktury, nie był w stanie udzielić
wiarygodnej odpowiedzi w tej sprawie. Z przedstawionego przezeń
stanowiska wynika, że nikt nie odpowie za wydaną w niejasnych
okolicznościach decyzję i za jej szybkie uchylenie. - Tłumaczenie
rządu robi wrażenie matactwa. Upoważnia mnie to do żądania pełnej
dokumentacji dotyczącej kolejnych działań poszczególnych urzędów w tej
sprawie. Mam podstawy przypuszczać, że mamy do czynienia ze świadomym
ograniczaniem wolności słowa w Polsce - tak przedstawioną przez
ministra Hałkę informację skomentował poseł Antoni Macierewicz (RKN). Wymijająca
odpowiedź rządu pozwala przypuszczać - jak wskazuje poseł Sobecka - że
ograniczenie mocy warszawskiego nadajnika katolickiej rozgłośni
stanowiła papierek lakmusowy, który miał pokazać, na ile katolicy w
Polsce są zdeterminowani w obronie niezależnych mediów. Beata Andrzejewska

|  |  | >> Na początek <<  |  |
 |

|  |
|  |