Prawdziwa twarz Radio Maryja |
"Tu Radio Maryja - katolicki głos w naszych domach"
- to powitanie po raz pierwszy rozbrzmiało 8 grudnia 1991 roku.
Założyciel i dyrektor stacji - redemptorysta, ojciec Tadeusz Rydzyk,
niezwykle zdolny menedżer w branży medialnej, rozpoczął produkcję
audycji radiowych korzystając z 38 nadajników małej mocy na podstawie
umowy państwo-kościół. To pierwsza w pełni interaktywna stacja w
Polsce, której programy w dużej części powstają przy współudziale
słuchaczy. I to dużej grupy ludzi, która przy odbiorniku spędza sporą
część dnia.
Jest to więc pewna swoista społeczność, której radio
dostarcza nie tylko modlitwy, bo to jest jedno z podstawowych zadań tej
stacji, ale także informacji i komentarzy. Pytanie, które jest zadawane
od dawna, a ostatnio pojawiło się po raz kolejny, to pytanie o etykę
dziennikarską prezentowaną przez redakcję "Radia Maryja" oraz zgodność
jej działalności z ustawą Prawo Prasowe. Na ten temat pisałem już
wielokrotnie. Czy można więc udzielić pełnej odpowiedzi na stawiane
przez wielu pytania?
Na początku, trzeba znaleźć układ odniesienia, to znaczy odpowiedzieć
na pytanie, co to jest etyka. Encyklopedia PWN podaje definicję etyki: "ogół ocen i norm moralnych przyjętych w danej epoce i zbiorowości społecznej".
W zawodzie dziennikarza możemy wyróżnić kilka najbardziej znanych
kodeksów etyki dziennikarskiej: Deklaracja Paryska z 1983 r.: "Międzynarodowe Zasady Etyki Zawodowej w Dziennikarstwie", Rada Europy 1993 r.: "Europejski Kodeks Deontologii Dziennikarskiej", Stowarzyszenie Dziennikarzy Rzeczypospolitej Polskiej: "Dziennikarski Kodeks Obyczajowy", wreszcie "Karta Etyki Mediów"
- przyjęta przez wszystkie stowarzyszenia dziennikarskie, powstała z
inicjatywy Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich. Preambuła "Karty Etyki
Mediów" głosi: "Dziennikarze, wydawcy, producenci i nadawcy szanują
niezbywalne prawo człowieka do prawdy, kierując się zasadą dobra
wspólnego, świadomi roli mediów w życiu człowieka i społeczeństwa
obywatelskiego, przyjmują tę kartę oraz deklarują, że w swojej pracy
kierować się będą następującymi zasadami: zasadą prawdy, zasadą
obiektywizmu, zasadą oddzielania informacji od komentarza, zasadą
szacunku i tolerancji, zasadą pierwszeństwa dobra odbiorcy, zasadą
wolności i odpowiedzialności (...)".
W internecie masowo krążą "dzieła" ośmieszające T. Rydzyka i Radio Maryja.
Artykuł 10 ustawy Prawo prasowe stanowi natomiast: "Zadaniem dziennikarza jest służba społeczeństwu i państwu. Dziennikarz ma obowiązek działania zgodnie z etyką zawodową i zasadami współżycia społecznego, w granicach określonych przepisami prawa". Jacek Sobczak w swoim podręczniku "Prawo prasowe" pisze, że ustawodawca widzi w działalności dziennikarzy nie tyle pracę pracowników najemnych, ale powołanie. W związku z tym, dziennikarz jest obowiązany informować społeczeństwo, pracować dla społeczeństwa. Pojęcie etyki zawodowej krystalizuje natomiast "Rezolucja 1003 Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy" z 1 lipca 1993 r. Zgromadzenie wyraziło pogląd, że środki masowego przekazu muszą zobowiązać się do wypracowania norm etycznych, gwarantujących wolność wypowiedzi oraz zasadnicze prawa obywateli do otrzymywania prawdziwych informacji i uczciwych opinii. Dostrzeżono także, że przekazywanie informacji musi być oparte na prawdzie, powinno być poparte stosowną weryfikacją i udokumentowaniem zebranych materiałów oraz bezstronnością przekazu. Jeśli idzie o zasady współżycia społecznego, to można tu posłużyć się modelem Jacka Sobczaka, który pisze, że tego pojęcia prawo prasowe nie precyzuje. Dodaje jednak: "Obecnie klauzula zasad współżycia społecznego występuje w sferze prawa cywilnego bez uwarunkowań ideologicznych, odwołując się do powszechnie uznanych w kulturze naszego społeczeństwa wartości, które są zarazem dziedzictwem i składnikiem kultury europejskiej". Oczywiście, założenia etyczne to tylko teoria, praktyką jest życie. Zdanie komentarza najlepiej zastąpi słynny dowcip, w którym papież Jan Paweł II, zapytany o stan swojego zdrowia, mówi, że nie wie, nie czytał jeszcze dzisiejszych gazet. W lutym 1994 r. Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji przyznała Radiu Maryja, zgodnie ze złożonym wnioskiem, koncesję na nadawanie z wykorzystaniem posiadanych przez nie nadajników małej mocy. Obiecała jednocześnie przyznanie dalszych częstotliwości. Tymczasem ma miejsce wydarzenie bez precedensu. Ojciec Tadeusz Rydzyk tak komentował decyzję
rady: "To pogrzeb Maryi". Rozpoczął także akcję nacisku, strasząc: "My nie prosimy, my żądamy. Katolicy nie powinni prosić we własnym domu. (...) Czy chcecie, żeby ludzie wyszli na ulice?".
Od tego czasu datuje się bieg przeróżnych historii, które toczyły się
na antenie radia i w jego kuluarach. W wyniku ataku radykalnych
środowisk katolickich, ustąpił przewodniczący KRRiT Ryszard Miazek, a
Rada pod rządami Ryszarda Bendera podpisała ogólnopolską koncesję dla
stacji już 23 czerwca 1994 r.
W lipcu 1995 r. wybuchł kolejny skandal. Współpracownica radia,
Stefania B., poinformowała organy ścigania o kradzieży z jej mieszkania
ponad 200 tysięcy marek niemieckich, które należały do radia. Śledztwo
wykazało, że nie było żadnego włamania i żadnej kradzieży, ale chodziło
o wywóz pieniędzy przeznaczonych na zakup sprzętu dla stacji bez
zezwolenia NBP. Witold Bereś pisze, że "doszukano się
nieprawidłowości w działalności gospodarczej rozgłośni, braku
dokumentacji finansowej i braku potwierdzenia opłat podatkowych i
celnych na sprowadzany sprzęt". Tadeusz Rydzyk nigdy nie stawił się
na wezwanie prokuratury, pomijając już fakt, że nie zapłacił
500-zlotowej grzywny. Rozpoczęła się przepychanka pomiędzy prokuraturą
toruńską i bydgoską o to, kto ma prowadzić dalsze śledztwo.
Prokuratorzy obawiali się napiętnowania całej sprawy przez rozgłośnię
[sic!]. Jedno małe radio stało się silne poprzez bezsilność i
kompromitację organów ścigania. W katolickiej moralności Radia Maryja
mieściła się głoszona prawda i miłość bliźniego, a także podburzanie
ludzi, rozgłaszanie nieprawdziwych informacji i krytyka postępowania
organów państwa. Od tej pory te właśnie walory legły u podstaw etyki
radia, która w niezmienionej formie pozostała po dziś dzień.W 1995 r. Radio Maryja po raz pierwszy złamało prawo prasowe na dużą skalę. Art. 11 ust. 1 prawa prasowego mówi: "Dziennikarz jest zobowiązany do zachowania szczególnej staranności i rzetelności przy zbieraniu i wykorzystywaniu materiałów prasowych, zwłaszcza sprawdzić zgodność z prawdą uzyskanych wiadomości lub podać ich źródło". Jacek Sobczak podaje, że pod pojęciem rzetelności należy rozumieć: "uczciwość, solidność, obowiązkowość, konkretność, odpowiedzialność za słowo", natomiast staranność szczególna to "staranność niezwykła, wyjątkowa, specjalna". Mówiąc krótko, obydwa czynniki: rzetelność i staranność, mają być fundamentem ścisłego i obiektywnego materiału dziennikarskiego. Stacja od połowy 1995 r. prowadziła kampanię prezydencką, w której popierała Lecha Wałęsę. Radio, w tym osobiście Tadeusz Rydzyk, atakowało poszczególnych kandydatów, zwłaszcza Jacka Kuronia i Hannę Gronkiewicz-Waltz. Dopiero w październiku 1995 r. Komisja Episkopatu ds. Środków Społecznego Przekazu oświadczyła, że Radio Maryja szerzy nieprawdę na temat kandydatów na prezydenta (stacja twierdziła, że lata, które Jacek Kuroń spędził w więzieniu, to była polityczna gra, a Gronkiewicz-Waltz to Żydówka i masonka, która wyszła całkiem niedawno za mąż); jednocześnie przeprosiła osoby poddane manipulacyjnej obróbce przez rozgłośnię. Episkopat sobie, Radio Maryja sobie. To ewenement w historii polskiego kościoła. Stanowisko komisji w żaden sposób nie wpłynęło na Tadeusza Rydzyka i osoby z redakcji tej katolickiej rozgłośni. Porażka Lecha Wałęsy spowodowała, że stacja zaangażowała się, deklarując oczywiście bezstronność, w zbieranie protestów o unieważnienie wyborów prezydenckich, z powodu podania nieprawdziwego wykształcenia przez Aleksandra Kwaśniewskiego. 24 października 1996 r. w eter na częstotliwości Radio Maryja poszła opinia Tadeusza Rydzyka, który mówił: "Parlamentarzyści uchwalający prawo umożliwiające zabijanie dzieci nienarodzonych to zbrodniarze, którym należy wygolić głowy, jak prostytutkom, które w czasie wojny zadawały się z hitlerowcami". Dyrektor stacji naruszył tym zdaniem wszelkie zasady etyki, moralność a także znieważył najwyższe władze państwowe. Tak też uznali niektórzy posłowie UP i SLD, którzy złożyli zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. W listopadzie 1997 r. prokuratura po trwającym kilka miesięcy śledztwie, postanowiła przedstawić Tadeuszowi Rydzykowi zarzuty w sprawie o lżenie najwyższych władz państwowych. Ponieważ ten nie stawił się na wezwanie, do stacji przybyli policjanci w celu doprowadzenia zakonnika do prokuratury, w celu przedstawienia mu osobiście zarzutów, tak jak wymagają tego przepisy kodeksu karnego. To oczywiście się nie powiodło. Radio Maryja rozpętało na swoich falach histeryczną nagonkę, mobilizując i podburzając tysiące słuchaczy przeciwko władzy państwowej i organom ścigania. W efekcie minister sprawiedliwości Hanna Suchocka, ośmieszając urząd prokuratury wycofała się twierdząc, że zakonnika nie można doprowadzić siłą, bo zawiadomienie nie zostało mu doręczone zgodnie z procedurami. To ośmieliło słuchaczy do dalszych protestów. Powstałe stowarzyszenie "W obronie ojca Rydzyka" zorganizowało kilka manifestacji. W Toruniu domagano się stryczka dla prokurator prowadzącej sprawę. Ponad 100 posłów, przede wszystkim z AWS, ale także z UW, ROP i PSL, wystosowało oświadczenie w obronie Tadeusza Rydzyka, zarzucając jednocześnie organom ścigania, że stosują przepisy używane w stanie wojennym do zwalczania wolności słowa. Narastający konflikt przerwał dopiero kardynał Józef Glemp, Prymas Polski. Pisał: "Byłoby niedobrze, gdyby z przesłanek ewangelicznych pleciono bicz dla chłostania przeciwników. (...) Wielebny Ojciec Rydzyk, mimo popularności i poparcia wielkich rzesz, nie może żądać dla siebie przywilejów i stać ponad prawem. Sam słuchałem wypowiedzi Ojca Rydzyka wieczorem dnia 24 listopada i byłem upokorzony pychą, z jaką mówił o ministrze spraw wewnętrznych i administracji. Zarozumiałość nie przystoi sługom Chrystusa (...)". Ojciec Rydzyk stawił się w prokuraturze, która w 1998 r. umorzyła wobec niego postępowanie, gdyż "zarzucany podejrzanemu czyn nie stanowi przestępstwa, bowiem jego społeczne niebezpieczeństwo jest znikome". To jednak nie zakończyło działalności stacji maryjnej, sprzecznej z dziennikarską etyką i oficjalnym nauczaniem kościoła. W 1998 roku Radio Maryja zaangażowało się w kampanię poparcia dla demonstracji Kazimierza Świtonia w Oświęcimiu. Na jesieni 1998 r. rozgłośnia prowadziła kampanię wyborczą do samorządów poprzez "Rodzinę Polską", które zostały prawie całkowicie przegrane. W kampanię wyborczą Radio Maryja włączało się podczas każdych wyborów. Jeśli idzie o etykę dziennikarską, trzeba zaznaczyć, że Radio Maryja stawia siebie za wzór etycznego postępowania w dziennikarstwie. Jednak przymioty obiektywnej stacji są radiu dalekie. Bezstronność - komentarz słuchaczki: "To właśnie wyróżnia prasę katolicką [i inne media katolickie] od innej, że nigdy nie ma, że na dwoje babka wróżyła, że nie wiadomo czy to trochę na lewo czy to trochę na prawo. To jest zawsze zgodne z prawdą, ale prawdą Bożą. Czy to będą sprawy społeczne czy polityczne - pod jednym kątem [są] wyjaśniane". Informacje nie są oddzielane od opinii, nie ma możliwości zamieszczenia sprostowania ani odpowiedzi (z drugiej strony nie odnotowano, aby jakiś sąd wydał nakaz sprostowania w Radio Maryja), panuje praktyka rozbudzania nadziei, ale szczególnie obaw (wykupywanie polskiej ziemi, napływ Żydów i zagrożenie dla Polski, etc.). Ponadto, Radio Maryja, pomimo szczycenia się swoją interaktywnością, cenzuruje wypowiedzi słuchaczy. W tym celu stosuje tzw.: "linię opóźniającą", notabene najdłuższą w Polsce. Każda rozmowa ze słuchaczem może zostać skasowana do około 7 sekund wstecz, bez kasowania głosu ze studia. Do 7 sekund, bo aż tak długo podróżuje tą linią głos ze studia i głos słuchacza, który zadzwonił. Innym przykładem łamania przepisów, jest ukryta reklama, bez zaznaczenia, że zaczyna się blok reklamowy. Darmowa koncesja "nadawcy społecznego" pozwala stacji obdarzonej takim przywilejem zaoszczędzić wiele milionów złotych, ale zakazuje nadawania reklam. Radio Maryja regularnie łamie te reguły, reklamując najróżniejszego rodzaju wydawnictwa prasowe, książki, płyty, szkoły, szkolenia, telewizję Trwam, zestawy do odbioru tej stacji, Spółdzielczą Kasę Oszczędnościowo-Kredytową "Rodzina", etc. Wreszcie, trzeba to także powiedzieć, Radio Maryja kłamie. Oto kilka przykładów: 1. "Jeziorański to przestępca, przegrał procesy, rabował mienie żydowskie. [...] Pan Jeziorański nie lubi Polaków, chyba z racji swojego pochodzenia". 2. 09. 2002 r., 00:47, A. L. Szcześniak w audycji "Przemyślenia o konsekwencjach wojny w życiu społecznym" prowadzonej przez o. Janusza Dyrka. 2. "Teraz powiem, może mnie usłyszy pan Geremek. Pan Geremek kiedyś się wypowiedział dziennikarce, że "nienawidzę Polaków". Bo ona się pyta: "nie lubi pan?", a mówi [Geremek] "nieściśle, ja ich nienawidzę"! Tak! I jak można było powierzyć takiemu człowiekowi tak ważną funkcję ministra spraw zagranicznych? Czy on godnie będzie reprezentował? I tak są inni: pan Michnik, pan Kuroń i inni". 31. 08. 2002 r., 22:21, inż. A. Szablewski. 3. "Bo były też takie tłumaczenia sugerujące, że właśnie strach przed szantażem z powodu tej roli w czasie wojny, w pierwszych latach wojny, spowodował, że właśnie za Nowaka-Jeziorańskiego Wolna Europa po 68 roku została w szczególnym stopniu zdominowana przez emigrantów byłych komunistów pochodzenia żydowskiego". 29. 06. 2002 r., 23:27, J. R. Nowak w rozmowie z C. Pogonowskim, audycja z o. J. Cydzikiem. 4. "Chwałę ofiar 11 września zakłóca trochę fakt, że na ich cmentarzysko zakradły się hieny polityczne. Najpierw prasa zachodnia się dziwi, że ktoś ostrzegł wszystkich Żydów pracujących w WTC, a nie ostrzegł innych pracowników. Co to znaczy? Od początku ktoś grał śmiercią owych ludzi dla równie zbrodniczych celów politycznych". 15. 09. 2002, 18:29, ks. Cz. Bartnik. 5. "Czyniąc ogólną refleksję gospodarczą i polityczną, widzimy, że rządzą nami nadal dawni towarzysze, choć jedni pochowali czerwone chorągwie, drudzy włożyli fartuchy, a trzeci nałożyli mycki. (...) Ludzie nowych pojęć, zwłaszcza mniejszości etniczne i religijne, nie czują się winni, gdy występują przeciwko Narodowi Polskiemu, przeciwko Polsce i państwu polskiemu, także przeciwko kościołowi katolickiemu, wysługując się innym. W czasie okupacji sowieckiej od roku 1939 mniejszości na ogół nie miały problemu, żeby współpracować z okupantem, z mniejszościami było tak zawsze w historii. (...) Trzeba wywalczyć i odrodzić wolną Polskę. I w tym celu należy myśleć o stworzeniu jakiegoś Dyrektoriatu Ocalenia Polski z władzą dyktatorską, bo oczyszczenia wymaga niemal wszystko: cała gospodarka, cała polityka, całe prawodawstwo, cała kultura i cała samoświadomość społeczna". 29. 01. 2005 r., 00:10, ks. Cz. Bartnik. Obok kłamstw należy omówić politykę strachu, uprawianą przez stację. Oczywiście podawane fakty nie mają nic wspólnego z obrazem rzeczywistości, a więc są sprzeczne z ustawą Prawo Prasowe. Tadeusz Rydzyk bardzo często powtarza, że "wchodzimy w następny system totalitarny, socjalizm bez Boga" (RM, 6.07.2003, 18:57), a nawet stwierdza, że obecny ustrój jest gorszy od totalitarnego: "Czy systemy totalitarne były gorsze od liberalnego?" (RM, 22.11.2003, 18:19). Wtórują mu ludzie popierający politykę rozgłośni i ją promujący poza radiem. "Nie jest to walka o cele tylko polityczne, ale w walce tej po jednej stronie jest Kościół Chrystusowy, który buduje na polskiej ziemi cywilizację życia, prawdy i miłości, a po drugiej stronie stoją neopogańskie struktury zła, siły szatańskie, które usiłują obalić dziś w Polsce i w świecie Boży ład, królestwo Chrystusa, chcą nam narzucić cywilizację zła, cywilizację grzechu i śmierci" - mówił biskup Edward Frankowski na spotkaniu słuchaczy Radia Maryja na Jasnej Górze (RM, 13.07.2002, 19:31). W swoich kłamliwych podejrzeniach i produkowaniu spiskowej teorii dziejów, goście radia posuwają się dalej. Nieżyjący już dr Andrzej Leszek Szcześniak stwierdził: "Widać, że ta kultura [zachodnia] zaczyna się rozkładać (...), ale jest nadzieja, ponieważ uczeni brytyjscy obalili teorię Einsteina, ale u nas ani słowa w prasie się o tym nie wyczyta. Mówiło to Radio Londyn i opisywało po kilkudziesięciu latach badań. (...) Dostał Nagrodę Nobla za odkrycie jakichś promieni, które nie istnieją. To jest paradoks, ale z tego się nie wolno śmiać, bo Einstein jest ferowany przez pewne koła". (RM, 5.08.2002, 00:50). W tym miejscu należy podkreślić, że także osoby ze środowisk akademickich realizują na antenie utopijne pomysły, szerząc zamęt w umysłach słuchaczy, dzieląc świat na totalitarny Zachód i chrześcijańską Polskę, na bazie której nadal można stworzyć nową cywilizację. Mamy tu do czynienia z manipulacją na masową skalę. Doktor Stanisław Krajski, wykładowca Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego, oficer Legionu Maryi, kreślił takie oto plany: "Akcja Katolicka w parafii mogłaby zorganizować różne kursy, szkolenia, (...) w większych parafiach mogłaby być radiostacja parafialna i katolicka telewizja kablowa itp. itd. (...) Szkoły zawodowe i średnie, czasopismo lokalne, ośrodek pomocy, biuro pośrednictwa pracy itd.; wyższe (...) szkoły katolickie, szpital, wydawnictwo, jakieś przedsiębiorstwa produkcyjne lub usługowe, hurtownie, kina, teatr, (...) domy wczasowe i ośrodki rekreacyjne i rekolekcyjne itp. Odpowiednik przedwojennego Naczelnego Instytutu Akcji Katolickiej (...) mógłby mieć pieczę nad czasopismami o ogólnopolskim zasięgu, czasopismami, które zaspokajałyby wszystkie, pojawiające się tu, potrzeby katolików, a więc katolickimi pismami typu "Przekrój", "Kobieta i Życie", "Świat Młodych", "Nasz Dom", "Moje Hobby", "Żyjmy dłużej", "Kultura" itp., mógłby organizować wszystkie centralne ośrodki typu Fundusz Wczasów Katolickich, Bank Katolicki, Centrala Dystrybucji Filmów i Telewizyjnych Programów Katolickich, Ogólnopolska Telewizja Katolicka, Ogólnopolskie Radiowe Programy Katolickie (...) itp. itd. Możemy budować chrześcijański ustrój społeczny, przynajmniej częściowo (...). Żyjemy w ustroju totalitarnym, antyludzkim. Katolicka rewolucja - rewolucja bez rewolucji, (...) zmierza jak każda rewolucja ku jakiemuś wyzwoleniu. W tym jednak wypadku chodzi o prawdziwe, ostateczne wyzwolenie". Na koniec warto przyjrzeć się emocjonującemu ostatnio sporowi byłego prezydenta Lecha Wałęsy z Radiem Maryja. Politycy w rozgłośni stwierdzili, że Okrągły Stół był zmową agentów, był spiskiem skonstruowanym przez Związek Sowiecki. Jednocześnie, przypuszczono frontalny atak na Wałęsę. Prezydent w swoim pierwszym liście otwartym do radia pisze tak: "Wieczne sianie nienawiści musi się źle skończyć! Mroczne scenariusze, nieodpowiedzialna ocena historii i raczkującej demokracji z punktu widzenia wydumanych teorii politycznych - czy to ma dać komukolwiek pogląd na to, co wydarzyło się w Polsce?". Drugi list otwarty Lecha Wałęsy był znacznie poważniejszy w swoim tonie. "Mój sobotni list - kolejny, ale pierwszy publiczny - kierowany do twórców i prowadzących programy radiowe i telewizyjne firmowane przez o. Tadeusza Rydzyka, był protestem przeciwko szatańskiemu w swej formie sączeniu nienawiści pod drogimi dla nas wszystkich sztandarami Maryi. (...) "Psychole od Rydzyka" - to ci, którzy nam zatruwają umysły, przerywając modlitwę i katechezę szalonymi politycznymi zagrywkami. "Psychole" to ci, którzy składnie wygłaszają podsycające nasze lęki teorie o rozkradaniu Polski, spiskach, agentach. To ci ustawieni, ciągle ci sami "słuchacze", którzy swe pytania fałszywe z troską zadają. To ci, których nazwałem niesklasyfikowaną przez SB grupą agentów - zakompleksieni mąciciele i ludzie tchórzliwi. To wreszcie ci, którzy pod sztandarem Wiary uprawiają politykę i interesy, które Wierze i Kościołowi nie służą". Tak gwałtowne stanowisko po raz kolejny przywróciło publiczną dyskusję o radiu, jego zakłamaniu, łamaniu przez niego prawa, prawa prasowego i nie stosowaniu żadnych zasad etyki dziennikarskiej. Tymczasem Tadeusz Rydzyk szybko przeszedł do kontrofensywy. Prokuratury oraz inne instytucje, a także samą stację, zalały setki protestów i listów otwartych, pisanych według tego samego wzoru: "My, Rodzina Radia Maryja z Piły i okolic, wyrażamy zdecydowany protest i oburzenie frontalnym atakiem na ojca Tadeusza Rydzyka - Dyrektora Radia Maryja oraz wszystkich pracowników RM i wiele milionów wiernych słuchaczy Radia Maryja przez byłego prezydenta RP Lecha Wałęsę. Dla nas, słuchaczy Radia Maryja - jedynej wolnej rozgłośni w Ojczyźnie, która wiernie stoi na straży zasad świętej wiary katolickiej - atak jest bolesnym ciosem. Taką nieocenioną prawdę głoszą: Radio Maryja, TV Trwam i "Nasz Dziennik", udostępniające swobodną prezentację poglądów i ich wymianę oraz trwanie wspólnie z Narodem. Dziękujemy za poszerzanie naszej wiedzy, pogłębianie wiary i świadomości narodowej oraz formowanie prawych sumień słuchaczy w kraju i na świecie. Nie możemy dopuścić do tego, żeby ta rozgłośnia katolicka była niszczona przez człowieka, który demonstruje swoją wiarę tylko symbolami zewnętrznymi. Z Bogiem i Matką Bożą nikt nie wygrał. Życzymy błogosławieństwa Bożego i opieki Matki Bożej - dziękujemy za ogromny trud, zapewniamy, że będziemy z jeszcze większą miłością otaczać modlitwą i ofiarnością o. Dyrektora T. Rydzyka i wszystkie dzieła powstałe. Szczęść Boże. Wierni słuchacze". W tym miejscu celowo cytowałem większe fragmenty, aby podkreślić nie tylko łamanie przepisów przez rozgłośnię, ale także ukazać jej antyspołeczny charakter, rodem z minionego systemu. Radio Maryja nie spełnia żadnego z kryteriów stawianego wymogami przez Prawo Prasowe, jeśli idzie o rzetelność faktów i staranność przy ich zbieraniu, sprawdzaniu, obróbce i emisji. Stacja stosuje metody niegodne dziennikarzy, hańbiące, podkopujące jej misję, która tak bardzo często jest przypominana. Radio Maryja nie stosuje się do żadnej, powszechnie przyjętej karty etyki mediów. Ponadto, stacja łamie większość przepisów wymaganych prawnie od nadawcy: posiada zbyt dużą moc nadajników, zakłóca odbiór innych stacji, nie rejestruje swoich programów zgodnie z wymogami KRRiT, etc., etc. Winą chorego i niesprawnego państwa jest to, że taka rozgłośnia do tej pory działa i nie wyciągnięto wobec niej ani jej właścicieli żadnych konsekwencji. Gdyby na podobne zachowania, nawet na niewielką skalę, pozwolił sobie inny prywatny nadawca, zakończyłby swoją działalność bardzo, ale to bardzo szybko. Gdzie więc równość wobec prawa? Gdzie są organy zobowiązane do pilnowania, aby prawo było przestrzegane? Odpowiedź znamy wszyscy. Boimy się tylko jej udzielić, aby nie zniszczyć wiary w fundamenty polskiej racji stanu. P.S. Ostatni reportaż stacji TVN o imperium Tadeusza Rydzyka, wyemitowany 2 października 2005 r. po raz kolejny udowodnił, w jaki sposób TV Trwam, Radio Maryja i Nasz Dziennik łamią obowiązujące zasady obowiązujące w etyce dziennikarskiej i w polskim społeczeństwie. Oto kilka cytatów z tej stacji z audycji z 2 i 3 października w Radio Maryja, która odpierała zarzuty TVN-u:
fotomontaż: Tomek Czebatul, www.ojciec-dyrektor.de
"TVN w kierunku nowego totalitaryzmu","Siła zmierzająca do demontażu demokracji i wprowadzenia nowego totalitarzymu", "TVN zaskarbił sobie niejako wbrew sobie względy polskiego społeczeństwa, emitując specjalne programy w trakcie choroby Ojca Świętego Jana Pawła II, w dniu jego śmierci oraz w dniach poprzedzających jego pogrzeb. Zwiększał też własną atrakcyjną wciąż poprzedzając do tego tematu. Szybko okazało się w związku ze sprawą ojca Hejmy, że było to w istocie żałosne działanie zwłaszcza w kontekście charakteru tej stacji, która permanentnie od lat godziła we wszystkie głoszone przez Jana Pawła II zasady i wartości, upowszechniając treści i zachowania całkowicie sprzeczne, co składa się na naukę, kulturę i obyczajowość chrześcijańską. Telewizja TVN ,co udowodnili kilkakrotnie reporterzy telewizji Trwam podejmuje działania pozostające w całkowitej sprzeczności z normami, obowiązującymi w cywilizowanym świecie, normami związanymi z takimi choćby wartościami, jak wolność i demokracja, przy tym nie spełnia podstawowych zadań informacyjnych właściwych współczesnym działającym zgodnie z prawem mediom". To tylko najdelikatniejsze określenia. Zgodnie z tradycją, były teksty ciekawsze i mocniejsze, natomiast nie odnoszące się merytorycznie do tez reportażu, ale tylko i wyłącznie do stacji TVN. Co więcej, ci słuchacze, którzy proponowali, aby Tadeusz Rydzyk sprawił sobie rzecznika prasowego dla "prawdziwych mediów", szybko kończyli swoją karierę na antenie. Materiał TVN-u pokazał dobitnie, a jednocześnie starannie i rzetelnie, jaka jest rola imperium ojca Rydzyka i jakie opcje polityczne ją wspierają. od autora: jeśli ktoś chce szerzej zapoznać się z działalnością imperium Tadeusza Rydzyka, zapraszam na strony: http://recesja.icm.edu.pl/rm, www.ojciec-dyrektor.de , http://www.radiomaryja.pl.eu.org Jeśli chcesz poddyskutować o problematyce imperium, polecam specjalne forum: http://www.mojeforum.net/radiomaryja Tekst: Robert Dziemba Fotografie: arch. autora, Tomek Czebatul, serwis Gazety Wyborczej, gazeta.pl serwis Wprost, wprost.pl liberator.org.pl pmedia.info |
« wstecz | dalej » |
---|