''Radio Maryja jako fenomen społeczny''

STRONA TYTUŁOWA  / WSTĘP / ROZDZIAŁ I. GENEZA RADIA MARYJA.


WSTĘP

           "O potędze socjologii świadczą zarówno jej popularność, jak i liczne zarzuty, z jakim się spotykają. Przedstawiciele od dawna istniejących dyscyplin naukowych traktują socjologów ja nuworyszy, ale akceptują ich spojrzenie na świat. Zwykli ludzie kpią sobie z socjologii, lecz pewne jej założenia przyjmują za pewniki. Rządy oskarżają socjologów o podważanie moralności i dyscypliny społecznej.

(...) Socjologia pociąga przestępców (zapewne, że skupia się na problemach społecznych); socjologia uwalnia ludzi od odpowiedzialności za to, co robią - wskazując społeczne źródła ich czynów, socjologia grzeszy naiwnością i spryciarze mogą nią manipulować." - pisze socjolog Steve Bruce. [1]

Od pewnego czasu polscy socjologowie odkrywają przez szereg kolejnych lat od 1991 roku nowy fenomen społeczny jakim jest Radio Maryja, może z pozoru mało ważny dla przeciętnego człowieka nie związanego z kręgiem słuchaczy, ale za to bardzo niebezpieczny dla życia społecznego. Ten tajemniczy fenomen to katolicka rozgłośnia ojców redemptorystów, zwana Radio Maryja (RM).

Początkowo pozytywnie odbierana i ciesząca się dobrą reputacją u hierarchii Kościoła katolickiego jak i słuchaczy oraz Episkopatu Polski, szybko zaczęła się rozrastać i obrastać w piórka. Stosunkowo szybko wymknęła się spod kontroli najwyższych władz kościelnych, państwowych, nie wspominając już o Watykanie.

Rozgłośnia stała się ostoją, wręcz partią słuchaczy ojca Tadeusza Rydzyka, szefa Radia Maryja. Miała służyć ewangelicznej misji Kościoła w docieraniu z Ewangelią do ludu. Jednak takie założenia pozostać mogą jedynie marzeniem dla Episkopatu.

Ojciec Tadeusz Rydzyk stał się niekwestionowanym, charyzmatycznym autorytetem dla swoich słuchaczy - czyli Rodziny Radia Maryja. Oznacza to, że radiosłuchacze ślepo idą za głosem ojca Rydzyka. Działalność Radia oparta jest na zasadach działalności sekty religijnej, opartej na zasadzie jeden za wszystkich, wszyscy za jednego.

         Ojciec Rydzyk, wraz ze swoim zapleczem społecznym, staje się coraz bardziej niebezpieczny dla rozwoju przyszłej, europejskiej, Polski. Szerzy propagandę antyżydowską, niezgodną z religią chrześcijańską - katolicką. 

Czy Radio Maryja jest demonem zła? To stara się wyjaśnić właśnie ta praca. Chciałbym przybliżyć niektóre wątki, rozmowy, przemówienia, działania rozgłośni jak i jej Rodziny. Niektóre śmieszne, zabawne, lecz w rzeczywistości smutne, ukazujące Polskę z najgorszej strony. Bo chyba o to chodzi ojcu Rydzykowi, współpracownikom Radia Maryja jak i słuchaczom. Ci ostatni chcą żyć w świadomości, że są uciskani i nękani przez jakieś złe siły, których w rzeczywistości nie ma. Chcą mieć swojego bohatera narodowego - i mają go, jest nim przecież nikt inny jak ojciec Rydzyk - superman narodu uciskanego.

Poszczególne rozdziały ukazują genezę RM, jego rozwój, działalność oo. redemptorystów. Opisany jest fenomen społeczny rozgłośni i jej dyrektora. Przedstawione są środki manipulacji słuchaczami, którzy okazują się być grzesznymi katolikami, prowadząc ideowe, antyżydowskie, programowe działania zgodne z linią programową Radia Maryja i jego kierownictwa.

Z uwagi na specyfikę tematu oraz fakt braku literatury przedmiotu poświęconej fenomenowi Radia Maryja, swoją pracę oparłem na kilku opracowaniach prasowych o RM, opublikowanych w takich pismach jak: "Gazeta Wyborcza", "Nasz Dziennik", "Polityka", "Rodzina Radia Maryja", "Rzeczpospolita", "Życie Warszawy".

Moje usilne starania o uzyskanie informacji od kierownictwa rozgłośni RM zakończyły się niepowodzeniem. Ponieważ ojciec dyrektor nie jest skory do szczerych rozmów na temat swego radia. Obawia się niechlubnych opinii, a także pozostawia wiele tajemnic działania rozgłośni dla siebie i swoich współpracowników. Szczegółowe informacje o RM są pod ścisłą kontrolą kierownictwa radia. Nikomu z zewnątrz nie udziela się informacji, nawet dziennikarzom i mediom!

Osobiście starałem się dotrzeć do osoby ojca Rydzyka. Jednak wysiłki pozostały bez oddźwięku. Moje "kontakty" z RM rozpoczęły się w listopadzie 2001 r. Zadzwoniłem do sekretariatu ojca dyrektora. Telefon odebrała siostra zakonna, która na moje pytanie: Czy zastałem ojca Tadeusza Rydzyka? zapytała: "A czy był pan umówiony?". Otrzymałem odpowiedź, jak się później okazało standardową: "Nie ma teraz ojca dyrektora i nie wiem kiedy będzie".

W styczniu 2002r. wysłałem do rozgłośni oo. redemptorystów pisma: list z prośbą o kontakt, spotkanie z ojcem Rydzykiem oraz listy polecające między innymi od proboszcza jednej z pilskich parafii, a także zaświadczenie z uczelni. Jednak nie było odzewu redakcji. Postanowiłem w lutym zadzwonić ponownie do rozgłośni. Sekretariat Tadeusza Rydzyka stwierdził, iż "ojciec Rydzyk, jeżeli będzie miał chęć to odpisze, jeżeli nie to nie!". Widocznie chęci nie miał, bo nie odpisał. Rozmowę siostra z sekretariatu zawiesiła, a ja już tylko mogłem posłuchać śpiewu mnichów na tzw. sekretarce.

W marcu ponowiłem próbę skontaktowania się z ojcem dyrektorem. Tym razem siostra - sekretarka stwierdziła (jak zwykle), iż ojca Rydzyka nie ma i nie wie kiedy będzie: "może za pięć minut, za pięć godzin, za pięć miesięcy, za pięć lat, nie wiem!". Po 10 minutach mojego nalegania i uporu uległa i zakomunikowała, że dyrektor RM jest na miejscu i prowadzi katechezę. Drugiego dnia otrzymałem telefon z rozgłośni, w którym głos ojca Rydzyka wyjaśnił, iż więcej informacji nie uzyskam, ponieważ pisano już w gazetach o rozgłośni.

Próbowałem również dotrzeć w Poznaniu i Pile do Rodziny Radia Maryja. Z samym dotarciem nie było większego problemu, ale uzyskanie od nich informacji jest niemożliwe. Jest to zamknięty krąg osób, które pilnie strzegą informacji dotyczących Radia Maryja i jego przywódcy ojca Rydzyka. 



[1] S. Bruce "Socjologia", Warszawa 2000, str. 7, 8.

 

DALEJ