| |
|
|
| Po
raz kolejny postkomuniści i liberałowie przypuścili agresywny atak na
Radio Maryja. Po kłamliwych publikacjach w liberalnej prasie, pod
niedającym się obronić pretekstem zakłóceń w paśmie lotniczym, Urząd
Regulacji Telekomunikacji i Poczty dziesięciokrotnie zmniejszył moc
nadajnika Radia Maryja na terenie Warszawy. Postkomuniści i liberałowie
zdają sobie sprawę ze znaczenia stolicy w procesie kształtowania opinii
publicznej, którą chcą urabiać na libertyńsko-unijną normę. -
1 kW to jest nic dla Warszawy. 100 watów to jest nicość. Stacje
komercyjne opanowane przez ugrupowania partyjne mają nawet po 120 kW na
stolicę. To jest ciąg dalszy polityki prowadzonej wobec radia od czasu
jego powstania. Nawet jak dostaliśmy koncesję w innych miastach, to w
koncesji nie była umieszczona Warszawa - wskazuje o. Tadeusz Rydzyk. W
wyniku "kontroli" przeprowadzonej przez pracowników URTiP ograniczono
moc wyjściową warszawskiego nadajnika Radia Maryja z 1 kW do 100 W.
Decyzja URTiP-u jest bezprecedensowa. Jak dowiedzieliśmy się w
Urzędzie, nigdy wcześniej żadnemu nadawcy na terenie Warszawy nie
zmniejszono mocy wyjściowej. W wyniku skandalicznej decyzji URTiP-u
zasięg katolickiego głosu w domach mieszkańców stolicy zmniejszy się
ponaddwukrotnie. Zmniejszenie mocy warszawskiego nadajnika Radia Maryja
wydaje się pierwszym krokiem w kierunku wyeliminowania katolickiej
rozgłośni ze stolicy. URTiP grozi, że "w przypadku powodowania dalszych
zakłóceń, stacja będzie wyłączona". A przecież Radio Maryja nadaje
tylko i wyłącznie na częstotliwościach i z mocą przyznaną przez KRRiT i
URTiP. Ojciec Dyrektor Tadeusz Rydzyk nie ma wątpliwości, że nakaz
URTiP-u już dziś oznacza faktyczną eliminację Radia Maryja z Warszawy. Pierwszym
zwiastunem ciosu zbliżającego się do Radia Maryja był kłamliwy artykuł
"Gazety Wyborczej", wskazujący, jakoby nadajnik Radia Maryja zagrażał
funkcjonowaniu warszawskiego Okęcia. - Zdejmijmy fatum "lotnisko". Dla lotnictwa nie wystąpiło żadne zagrożenie - usłyszeliśmy w URTiP-ie. -
Na żadnym kanale przyznanym dla lotnictwa Radio Maryja nie
przeszkadzało lotnikom. Na częstotliwości, na której pojawił się
niedopuszczalny prążek Radia Maryja, żadna stacja lotnicza nie powinna
pracować. Pytania, jakie pojawiły się w prasie, o to, co ma robić
pilot, jak usłyszy Radio Maryja, to pewien chwyt reklamowy - twierdzi
Wojciech Sikora, dyrektor Mazowieckiego Oddziału URTiP, odpowiedzialny
za przygotowanie decyzji o zmniejszeniu mocy nadajnika toruńskiej
rozgłośni. Jednak w uzasadnieniu decyzji URTiP, które otrzymało
Radio Maryja, przedstawiono tylko jeden motyw ograniczenia mocy stacji:
powodowanie zakłóceń w paśmie lotniczym. To nie pierwszy i z
pewnością nie ostatni przykład paradoksalnie tłumaczonych i wewnętrznie
niespójnych, celowych decyzji władz dyskryminujących radio słuchane
przez miliony katolików w Polsce. Na czym polega więc zagrożenie, które kazało URTiP-owi zmniejszyć moc nadajnika toruńskiej rozgłośni? -
Słaby prążek z modulacją audycji Radia Maryja występuje na niektórych
pasmach częstotliwości, na których nie powinien się pojawiać. W
sytuacji pojawienia się prążków na niepożądanych częstotliwościach
dopuszcza się zmniejszenie mocy nadajnika - powiedział Sikora. Nie
ma tu mowy o żadnym zagrożeniu dla kogokolwiek. Każda radiostacja,
wysyłając swe sygnały w przestrzeń, może powodować pojawianie się
takich prążków w eterze. Tyle że URTiP postanowił dogłębnie zbadać
słabe prążki powodowane rzekomo w niedopuszczalnych częstotliwościach
przez Radio Maryja. - Prążki pojawiły się w paśmie lotniczym i amatorskim, no i były - usłyszeliśmy drwiącą odpowiedź w URTiP-ie. Obowiązkiem
URTiP-u było dokładne zbadanie problemu prążków w momencie dopuszczenia
lokalizacji nadajnika i anten Radia Maryja na terenie Warszawy. O
lokalizacji nadajnika decyduje URTiP. Jednak w przypadku stwierdzenia
ewentualnych zakłóceń URTiP nie bierze za przyznane częstotliwości
odpowiedzialności. To Radio Maryja ma na własny koszt wykryć przyczyny
pojawiania się rzekomych zakłóceń, choć jak powiedziano nam w URTiP,
przyczyna zakłóceń mogła pojawić się w torze antenowym lub w
przestrzeni, w wyniku tego, że jest tam dużo nadajników i "coś się
zaczęło dziać". - Nie można tego nazwać inaczej jak odbieraniem
głosu. Pokazujemy po prostu rzeczywistość taką, jaką ona jest. Dajemy
głos ludziom, którzy nigdzie głosu nie mają. Czynimy to w myśl nauki
katolickiej, która mówi, że Kościół powinien wchodzić we wszystkie
media oraz tworzyć własne środki społecznego komunikowania po to, by
dawać głos tym, którzy są tego głosu pozbawieni, głosu słusznego, głosu
prawdy - powiedział o. Tadeusz Rydzyk. Nie dające się obronić
argumenty URTiP wyraźnie wskazują na polityczne tło całej sprawy,
pokazujące twarz postkomunistów i liberałów, którzy za wszelką cenę
będą dążyli do zawłaszczenia świadomości Narodu Polskiego.
Dyskryminacja Radia Maryja w Warszawie to także zapowiedź tego, co nas
czeka po 1 maja. Kolejny atak na Radio Maryja koresponduje z
wypowiedzią Guentera Verheugena, komisarza ds. rozszerzenia UE, który
mówi o Polsce jako kraju nacjonalistów, szowinistów i skrajnych
katolików. - To bardzo niebezpieczny sygnał i światło na alarm -
podkreślił o. Tadeusz Rydzyk. Radio po prostu może przestać docierać do
słuchaczy. - Kwestia jest w mocy. Wystarczy przełożyć to na
oświetlenie i porównać to z różnicą między żarówkami 1000-watową a
100-watową. Radio Maryja może zniknąć z eteru - podsumował Ojciec
Dyrektor. Było już kłamliwe oskarżanie Radia Maryja o współpracę ze
służbami specjalnymi Rosji, w związku ze stacją radia na terenie Rosji,
gdzie na normalnych warunkach rynkowych zakupiono po prostu usługę
telekomunikacyjną. Tak samo po spełnieniu wszystkich formalności
związanych z posiadaniem nadajnika liberałowie i postkomuniści
rozpoczęli bezzasadną propagandę o rzekome zakłócanie przez Radio pracy
warszawskiego lotniska. Fakty mówią jednak same za siebie i coraz
wyraźniej ukazują prawdziwy motyw aktywności przeciwników Radia Maryja
- chodzi o bezwzględną polityczną walkę o umysły Polaków. Beata Andrzejewska
Decyzję URTiP-u komentują: Poseł Anna Sobecka, Liga Polskich Rodzin: Moim
zdaniem, jest to zastępcza kwestia wywołana przez media i decydentów
odpowiedzialnych za ład w eterze. W decyzji tej wyrażone jest życzenie
ustanowienia innego porządku medialnego - bez Radia Maryja. Kwestia ta
została wywołana, by radio przestało zajmować się kolejnymi aferami z
udziałem postkomunistów i liberałów, a zaczęło zajmować się sobą.
Dobrze, że nie zrobiono z toruńskiej rozgłośni terrorystów. Myślę, że w
tym wszystkim chodzi o misję Radia Maryja, jaką pełni ono w służbie
Bogu i Narodowi, upubliczniając kulisy działań obecnej władzy. Decyzja
URTiP to dyskryminacja Kościoła katolickiego i upokarzanie Polskiego
Narodu. To swoista próba dla naszego Narodu: czy będziemy wierni
wartościom, czy są one w nas głęboko zakorzenione. Toruńska rozgłośnia
jest atakowana, bo broni chorych, samotnych i bezrobotnych, bo broni
życia od poczęcia do naturalnej śmierci, bo występuje w obronie każdego
człowieka. Moc, częstotliwość i zasięg przysługują Radiu Maryja na mocy
koncesji. Decyzja URTiP jest o tyle zaskakująca, że to ta instytucja
prowadziła analizy, które były podstawą do określenia obecnych warunków
nadawania. Wszelkie zmiany są tu niedopuszczalne, tym bardziej że URTiP
najwyraźniej oparł swą decyzję na niesprawdzonych doniesieniach
medialnych.
Profesor Ryszard Bender, były przewodniczący KRRiT Nastąpiła
rzecz przerażająca. To jest jawne naruszenie umów, które były wcześniej
zawarte. To jest naruszenie zasad koncesji, która przewidywała, że
takie same możliwości działania będą przyznawane wszystkim
ogólnopolskim mediom. I tak te postanowienia nie były w pełni
realizowane. Decyzja URTiP to jawna dyskryminacja Radia Maryja. Trzeba
podkreślić, że i tak w Warszawie Radio Maryja miało niewspółmiernie
małą moc w porównaniu z mediami komercyjnymi. Zmniejszenie tej mocy
dziesięciokrotnie jest przerażające. To jest dyskryminowanie
społeczności katolickiej w Polsce. To jest uderzenie w Naród, gdyż
Radio Maryja utrzymuje się z dobrowolnych składek słuchaczy. Moim
zdaniem, to jest sprawa, która wymaga natychmiastowej interwencji.
Natychmiast stanowisko powinna zająć Krajowa Rada Radiofonii i
Telewizji. Jeśli pani Danuta Waniek chce dowieść choćby minimalnej
obiektywności KRRiT, bezzwłocznie powinna zaprotestować.
Poseł Antoni Macierewicz, Ruch Katolicko-Narodowy Koło
poselskie Ruchu Katolicko-Narodowego przyjęło tę decyzję z osłupieniem.
Jeszcze dziś skierujemy do rządu żądanie złożenia informacji na ten
temat podczas najbliższego posiedzenia Sejmu. Nie ukrywam, że dopatruję
się przyczyn decyzji URTiP w ostatnich skandalicznych wypowiedziach
komisarza Verheugena. W pierwszej wypowiedzi Verheugen wprost
krytykował funkcjonowanie partii katolickich i narodowych w Polsce. W
drugiej posądzał zarówno te partie, jak i polskie społeczeństwo o
działania szowinistyczne i nacjonalistyczne. Wszystko to ma związek
z uchwałą Sejmu z 12 marca biorącą w obronę polskie interesy, a
przeciwko interesom niemieckim. Verheugen broni niemieckiego interesu,
bo jest Niemcem, ale to on okazuje się w tej chwili szowinistą,
atakując polskich patriotów. Radio Maryja jest zwalczane, bo nagłaśnia
kwestie, które przemilczają inne media. Na to zgody być nie może. Mam
nadzieję, że te restrykcyjne ograniczenia zostaną cofnięte. Są w Polsce
siły, które będą bezwzględnie niszczyć Radio Maryja tylko dlatego, że
broni interesu narodowego. Ruch Katolicko-Narodowy będzie robił
wszystko, by radio mogło funkcjonować. not. BA
| | | >> Na początek << | |
|
| |
| |