KONSEKWENTNY JAK OSIOŁ

Wielu ludzi protestowało, gdy prezydent Kwaśniewski przeprosił za zbrodnię Polaków w Jedwabnem.

Czy wszyscy oni, ci protestujący, byli na miejscu i w czasie zbrodni? Czy widzieli sprawców? Skoro nie, skąd u nich ta pewność?

Są tacy “patrioci”, którzy nie chcą w ogóle przypuścić, że Polacy zrobili w historii cokolwiek złego, że w ogóle mogli. “Zawsze krzywdzili nas inni, my nigdy nie skrzywdziliśmy nikogo”.

A przecież nacjonaliści nienawidzą Żydów. Dlaczego po prostu nie przyznają się do zbrodni, nie urządzą uroczystości ku czci prawdziwych Polaków, co w Jedwabnem zdeptali robactwo?

Można by wielce trudzić się z wyjaśnieniem, gdyby nie znać fałszywej natury tych świętoszków. Nie interesują ich sprzeczności we własnych poglądach, chcą tylko, żeby wszystko ładnie brzmiało z osobna.

Jednocześnie nienawidzą Żydów i są niewinni niczego.

Dlatego to nie Polacy zabili Żydów w Jedwabnem, bo to Polacy zabili Żydów w Jedwabnem:

Gdyby zabito księży, można by o to oskarżyć jakichś zdrajców narodu polskiego. Ale gdy chodzi o mordowanie Żydów, mogli to zrobić tylko prawdziwi Polacy albo Niemcy. A że prawdziwi Polacy są zawsze niewinni...

Zarzuca się RM, że natychmiast bezczelnie rozłącza rozmowy słuchaczy, którzy chcą powiedzieć co innego, niż RM chciałoby słyszeć. Że nie toleruje nawet własnych słuchaczy, którzy ośmielają się odsunąć chociaż odrobinę od ustalonego toru RM, cokolwiek RM zarzucić.

- Bo ja chciałem tylko powiedzieć, że pamiętam te czasy wojny, a przecież ten faszyzm to był zły, i proszę księdza chciałbym...

- Prosimy następnego słuchacza.

Lecz choć słuchacz RM, którego rozłączyli, czuje się zrazu nieco zawiedziony, jest mu trochę nieswojo, to w gruncie rzeczy cieszy się, że został rozłączony; jak najbardziej aprobuje zachowanie dyżurnego księdza i nie przestaje RM słuchać. Tolerancja dla odmiennych poglądów? Wszystko, tylko nie to!

RM nie może sobie pozwolić na różnorodność, chaos, rozmaite opinie. Nie tylko ich nie wygłasza, ale i nie słucha.

Najbardziej przeciw tolerancji są głupcy, i wcale nie przez brak właściwej wiedzy, niezrozumienie. Głupiec dobrze rozumie, co to jest tolerancja. Kiedy ona panuje, ludzie mogą wyznawać różne poglądy. Głupiec nie jest w stanie przyjąć, że inna droga może być równie właściwa, co jego. Wtedy musiałby wybrać - właśnie on.

(Francuski goblin Lefebvr zyskał popularność głosząc właśnie absolutną nietolerancję dla innych religii. Boskość, która niewątpliwie wyraża się w tym, że każdy, będąc jednostką ludzką, może wyznawać Boga na sobie właściwy sposób, byle tylko miał Go w sercu, jest głupcom obca.)

Faszyzm był zły, bo zabił wielu ludzi. Ale jeszcze gorzej jest dać możliwość wyboru; to byłoby gorsze od śmierci dla wszystkich wyznawców.

“RM to radio, które nawiązało dialog ze słuchaczami.” - powiada jeden ze zwolenników RM.

Tak, duży procent transmisji RM to rozmowy ze słuchaczami.

Ale co to za dialog? Dialog jest próbą porozumienia, gdzie stykają się ze sobą dwa odmienne poglądy i starają się znaleźć na wspólnej płaszczyźnie, pojąć się nawzajem.

W RM nie ma dialogu, tylko nieustanne powtarzanie tego samego kitu po obu stronach słuchawki. Kto próbuje od tego odbiec, natychmiast zostaje rozłączony.

RM daje się słuchaczom słuchać - i w zamian słucha słuchaczy. Tylko że nikt tu niczego nie słyszy.

“RM to jedyne radio, które mówi prawdę bez żadnych wykrętów, w innych jest dużo nieprawdy.” - twierdzi jeden ze słuchaczy. Podobnie wypowiada się inny: “Dlaczego słucham? Bo RM mówi o wszystkim prawdę, inne media kłamią”.

Czy ludzkie pragnienie prawdy jest aż tak ogromne?

Biedni głupcy nie mogą ufać, kiedy w innych mediach różni ludzie raz mówią to, a innym razem tamto. Nie ufają, ponieważ wtedy musieliby się zastanowić, co jest słuszne, co nie; zaś nic, co skłania do zastanowienia, nie jest wedle nich prawdziwe ani dobre. Informacyjną i poglądową wielość, zróżnicowanie - machinalnie i naturalnie kojarzą z kręceniem, więc z nieprawdą.

Jednorodny głos jest dla nich godzien zaufania. W tych prostych ludziach tkwi wewnętrzne, głębokie, w pewnym sensie logiczne i nawet szlachetne poczucie, że gdzieś tam w świecie chaosu i kłamstwa jest jednak jakaś prawda... Nic w tym dziwnego, że pragną, aby istniała prawda, przecież to naturalna i szlachetna potrzeba, czyż nie? A skoro prawda - to prawdziwa i jedyna, bo jak mogą być dwie prawdy? gdyby były dwie, to byłyby różne, więc zaprzeczałyby sobie, z czego by wynikało, że jedna nich jednak jest nieprawdziwa. To logiczne, czyż nie? Dlatego to jednoznaczna postawa RM zdobywa mu ogromne rzesze zwolenników wśród prostaków.

“Ojciec Rydzyk to jeden z dwóch znanych mi ludzi (drugim jest Jan Olszewski) dla których “Bóg, honor, ojczyzna” rzeczywiście coś znaczą” - wypowiada się kolejny wyznawca.

Ma zupełną rację. Coś, czyli naprawdę coś, coś konkretnego. Rydzyk nie rozmyśla o “Bogu, honorze i ojczyźnie”; nie ma wątpliwości; nie zastanawia się, co to znaczy, choćby po to, by jak najlepiej, najwłaściwiej temu służyć. On ma jasny i konkretny, jedyny obraz. To jest właśnie to “coś”.

Co jest namalowane na tym obrazie, nie ma znaczenia dla cytowanego czciciela ani dla tłumu jego ziomków. To właśnie oni wieszają na ścianie krajobrazy: “Nie żadne pikasy, tylko od razu widać, że jeleń”.

Gdy miał być wszczęty proces przeciw Rydzykowi, na antenie RM nieustannie powtarzane było nazwisko i adres prokuratora, któremu przypadkowo dostała się sprawa. Czego spodziewał się Rydzyk po swoich wiernych słuchaczach?

Słuchacze RM demonstrujący przed prokuraturą domagali się “stryczka” (cytat ze słów demonstrantów) dla prokuratora. Oto, jak 8 milionów ludzi w naszym kraju dostrzega Chrystusową miłość.

Słuchaczka RM wyrzeka na zamachy, jakich dopuścili się na Rydzyku wrogowie:

“Raz oliwę na drogę wylali, żeby w poślizg wpadł. A niedawno kamieniem w niego rzucili. Pod Toruniem, jak samochodem jechał. Ale Matka Boska go broni.”

Na pewno nie tylko moim zdaniem, Matka Boska, gdyby mogła, ukręciłaby Rydzykowi łeb. Wielka szkoda, że nie może!

Tego, że RM zachęcało do zamordowania prokuratora, słuchaczka po prostu “nie dosłyszała”, jak to prostacy nigdy “nie słyszą” tego, czego słyszeć nie chcą. Taka jest ich naturalna, prostacka właściwość.

Rydzyk oczywiście rozumiał, że to nie była wina prokuratora, któremu sprawa przypadła z urzędu. Ale jego to nie obchodziło i nie mógł sobie pozwolić, żeby obchodziło chociaż odrobinę. Kto by się przejmował, czyja to wina? Ważne tylko, że ośmielono się podnieść rękę na “świętość”; a karą za to może być tylko śmierć.

RM działa KONKRETNIE. Tym zyskuje poklask u ludzi zmęczonych informacyjnym szumem. RM-owcy (RM-barany) są jedyni, a dla innych mają śmierć, bo to doprawdy najbardziej konkretne rozwiązanie.

Pośród przykazań bożych nie ma przykazania “Myśl”. Przykazania są konkretne, jednoznaczne, nienaruszalne. Dziesięć jest właściwie jednym: “Nie myśl, bądź posłuszny”.

*