RYDZYK UŻYWA ARIEL

Słuchacze Radia Maryja zarzucają innym rozgłośniom i w ogóle mediom, że są zimne, niekonkretne i chaotyczne (czyli bezstronne, obiektywne i wyznające wolność wypowiedzi). By nie narazić się na taki zarzut, będę jak najbardziej subiektywny, stronniczy i zaangażowany emocjonalnie.

Być może postępując dokładnie tak, jak RM, zdobędę podobne tłumy zwolenników.

RM oskarża media, że opluwają Rydzyka. Niech więc tym razem będzie dokładnie jak mówi RM: opluję tego cholernego sukinsyna.

Ktoś powiedział mi:

“Nie mam zamiaru polemizować z tobą na temat kościeliaństwa, ponieważ w twoich wypowiedziach na ten temat wyraźnie widać emocje, a z emocjami polemizować nie można.”

Gdyby tak było, w ogóle nie istniałyby żadne polemiki. Żadna filozofia nie polega na czystym, oddzielonym od emocji myśleniu. Jak dotąd, żadnemu filozofowi nie było niewygodnie z jego poglądami; bo zawsze jakoś pasowały do jego trybu życia. Ponieważ w istocie każdy wymyśla tylko to, co czuje; myśl nie jest czystą formą obleczoną w słowa, lecz bierze się z zupełnie prywatnych emocji, fobii, lęków, kompleksów, zagniewań; czasami też (niestety wiele rzadziej) z radości, natchnienia, rozkoszy. Kto mówi mi, że nie polemizuje z emocjami, a jego filozofia jest bardziej logiczna niżeli osobista, ten dopuszcza się grzechu pokory fałszywej, bo oddzielonej od dumy.

Na pytanie, skąd biorą się emocje, odpowiedź jest jedna: z prawdy. Słyszałem, że prawda jest pierwszą ofiarą silnych emocji. Jest na odwrót: prawda jest ich pierwszą przyczyną. Stąd właśnie bierze się emocjonalna postawa RM i jego słuchaczy: są oni pewni, iż doznają prawdy. Nie jest tak, że prawda takiego rodzaju, tej mocy odnosi się tylko do prostaków. Po prostu filozofowie, o których tu mowa, nie byli tak całkiem o słuszności swej prawdy przekonani; ich umysł był przez nią pochłonięty, lecz ich serce niosło ją jako oczywiście własne, niezbyt jednak klarowne gusta. Moja prawda bierze się tak z umysłu, jak z serca - i to jeszcze jeden powód, bym głęboko wierzył w jej największą (dla mnie) prawdziwość. Wniosek stąd taki, że filozof jako człowiek wywraca się na drugą stronę: po przejściu całego świata dochodzi tam, skąd zaczynał jako człowiek całkiem nieświadomy.

W jednym Rydzyk mówi prawdę: nie ma dialogu. Głupota jest absolutnie hermetyczna wobec rozumu. Próżna jest nadzieja, że przez wytykanie RM oczywistych kretynizmów, faszyzmów i innych morderczości uda się ocalić jakieś dusze, odwieść je od zagłady. Ja wprawdzie opluwam Rydzyka emocjonalnie, ale rozsądnie i ludzie rozsądni zrozumieją mnie, natomiast dla ślepych słuchaczy RM będzie to opowieść o kolorach. Tak samo “argumenty” Rydzyka są dla rozumnych ludzi całkiem nieczytelne, lecz jak najbardziej docierają do słuchaczy RM.

Radio Maryja jest jak proszek do prania Ariel:

Kiedyś, usłyszawszy “Ariel” człowiekowi przychodziła na myśl baśń Andersena o Małej Syrence. Teraz cholerna firma użyła ładnego słowa za nazwę cholernego produktu.

Takich numerów powinno się zabronić. Przecież Ariel, jak i Maryja nie są niczyje. Stanowią skarb wszystkich ludzi.

Matka Boska była łagodną i rozsądną kobietą, dlatego teraz, widząc, co wyprawia się z jej imieniem, przewraca się w grobie.

Z tego samego powodu mówię po prostu Rydzyk, nie o. Rydzyk; dla mnie “ojciec” to nie tylko tytuł, to słowo także coś znaczy, przenosi w sobie pewne wartości, których Rydzyk po prostu nie ma. I mieć nie będzie.

Owszem, zdarza mi się słuchać RM. Dlaczego?

RM jest jak doskonały dowcip: z chęcią się go słucha, ale kiedy go opowiadają godzinami, dzień po dniu, w nieskończoność, w końcu musi zbrzydnąć osobie, która posiada jakikolwiek smak.

*