Sposoby manipulacji w artykułach publicystycznych 
"Naszego Dziennika"

"Nasz Dziennik" jest pismem o jasno określonej linii programowej. Związany z obozem politycznym toruńskiego "Radia Maryja", sytuuje się on w szerokim spektrum polskich mediów na skrajnej prawicy.
"Nasz Dziennik" jest gazetą radykalnie katolicką (chociaż opierającą się - podobnie jak jej radiowy odpowiednik - na niektórych tylko wątkach z nauki społecznej Kościoła), zdecydowanie przeciwstawiającą się idei integracji europejskiej, a przede wszystkim w niezwykle zaciekły sposób zwalczającą wszelkie tendencje liberalne - tak w życiu społeczno-politycznym, jak i kulturalnym. Pojęcie liberalizmu jest zresztą używane w artykułach "ND" w najszerszym z możliwych zakresów znaczeniowych; podczas lektury można odnieść wrażenie, że jest to dla redaktorów gazety termin dobry na każdą okazję, gdy należy wskazać czytelnikom rzeczywistego lub urojonego wroga. Do czarnych charakterów przewijających się na łamach "ND" należą ponadto - występujący tu w najróżniejszych kontekstach, ale w jednej, zdecydowanie negatywnej, roli - wolnomularze i Żydzi. 

Radykalnego nastawienia politycznego redakcji nie sposób nie zauważyć podczas lektury pisma. Nawet część informacyjna - która w zasadzie powinna cechować się możliwie największym obiektywizmem w relacjonowaniu wydarzeń z kraju i ze świata - pełna jest, niejednokrotnie bardzo ciekawych, środków stylistycznych i retorycznych mających na celu wpływanie na postrzeganie przez czytelnika rzeczywistości. Przykładami mogą być już tytuły poszczególnych artykułów, np.: "Jewropejskij Sojuz" (artykuł o Unii Europejskiej), "Pogawędki o terroryzmie" (o zorganizowanej w Warszawie konferencji antyterrorystycznej), czy "Sojusz Lewicy Telewizyjnej" (o projekcie nowelizacji Ustawy o radiofonii i telewizji). Jak widać, w praktycznym stosowaniu ironii redaktorzy "ND" radzą sobie doprawdy nieźle. Interesujący jest także sam dobór informacji - o niektórych zagadnieniach, nawet tych bulwersujących opinię publiczną, jak sprawa posądzanego o wykorzystywanie seksualne nieletnich księdza z Tylawy, brakuje jakichkolwiek wzmianek w części informacyjnej pisma. O innych zaś wydarzeniach - takich jak np. uznanie przez Sąd Lustracyjny jednego z dziennikarzy "Gazety Wyborczej" za współpracownika tajnych służb PRL - "Nasz Dziennik" pisze jeszcze długo po tym, gdy inne pisma przestają się nimi interesować. Manipulacja odczuciami czytelników nie kończy się jednak na notkach z kraju i ze świata - w jeszcze większym natężeniu występuje ona w innych działach pisma, takich jak satyryczna "Ostatnia strona", czy też - i to stanowi zasadniczy temat niniejszego eseju - w szeroko rozbudowanej publicystyce gazety.

Publicystyka - a więc artykuły, reportaże, felietony czy korespondencje omawiające aktualne problemy życia społecznego, gospodarczego czy kulturalnego - znajdują się w kilku wyodrębnionych działach pisma. Większość z nich jest ściśle wyspecjalizowana i dotyczy tylko jednej grupy zagadnień, mamy więc m.in. rubryki takie jak: "Teraz młodzi!" - poświęcony kwestiom związanym z młodzieżą, "Polska wieś" - dotyczący sytuacji na terenach wiejskich, "Wiara ojców" - o Kościele katolickim, czy też "Za i przeciw Unii Europejskiej" - omawiający sprawy integracji Polski ze strukturami europejskimi (warto tutaj odnotować, że ten ostatni tytuł może być nieco mylący - w "ND" nie ma głosów opowiadających się za członkostwem Polski w UE). Wiele artykułów publicystycznych znajduje się nadto w ogólniejszym dziale opatrzonym niezwykle intrygującym tytułem "Myśl jest bronią". Można tu przeczytać m.in. artykuły historyczne, polemiki, teksty homilii księży sympatyzujących z frakcją "maryjną" w polskim Kościele, recenzje, wywiady czy nawet wykłady Radiowych Kursów: Dziennikarskiego i Samorządowego (prowadzonych wespół z rozgłośnią ojca Rydzyka). Teksty te, z natury swej służące przekonywaniu czy też utwierdzaniu w przekonaniach czytelników gazety, są pełne interesujących środków stylistycznych, jak również różnorakich tropów (zmian właściwego znaczenia słowa lub wyrażenia na inne) i figur retorycznych (specjalnych sposobów ukształtowania wypowiedzi), z których najczęściej wykorzystywane są:
a) hiperbola (trop polegający na przejaskrawieniu rzeczywistości, jej wyolbrzymieniu), np. Lech Maziakowski w korespondencji z Waszyngtonu ("Chcą mieć swój znak", "ND" z 8 XII 2001) nazywa projekt dołączenia do symboliki Czerwonego Krzyża i Czerwonego Półksiężyca symbolu gwiazdy Dawida (znaku izraelskiego ruchu pomocy społecznej) krokiem ku dezintegracji międzynarodowego ruchu Czerwonego Krzyża
b) metafora (inaczej przenośnia; polega na użyciu zamiast nazwy właściwej innego określenia), np. Nowy rząd może łatwo wpaść na tę grząską drogę, która go zaprowadzi za cztery lata do klęski ("Zły duch budżetu", "ND" z 2 XI 2001)
c) emfaza (taki dobór słów, aby osiągnąć silne zabarwienie emocjonalne), np. "Ocalić suwerenność" (tytuł artykułu o słowackich eurosceptykach, "ND" z 9 XI 2001)
d) antonomazja (zastąpienie imienia własnego osoby lub nazwy rzeczy innym wyrażeniem), np. w "Złym duchu budżetu" liberałowie określeni zostali mianem hałaśliwych wrogów wszelkiego obciążania podatkami
e) ironia (trop uwydatniający semantyczne przeciwieństwo rzeczy wyrażanej słowami - nagminnie występujący w "ND"), np. wzmianka o wtórujących Leszkowi Balcerowiczowi "fachowcach" - należy zwrócić tu uwagę na cudzysłów obejmujący słowo "fachowcy" i mający służyć dezawuacji w oczach czytelników gazety ekonomistów popierających prezesa NBP ("Zły duch budżetu")
f) pytania retoryczne (pytania służące refleksji, zadane bez oczekiwania na odpowiedź), np. Czyż zatem należy uginać się pod żądaniami strony izraelskiej tylko dlatego, że stoi za nimi siła lobby polityczno-finansowego? ("Chcą mieć swój znak")
g) dialogizm (występuje wtedy, gdy autor tekstu stawia szereg pytań retorycznych, udzielając sobie samemu odpowiedzi, przez co stworzone są pozory dialogu), np. Co będzie ze światem? Świat ten przeszyła najpierw groza śmierci, teraz jakże głęboko paraliżuje go lęk i jakże bezradnie zrywające się gesty zemsty. Co będzie ze światem? Stawiamy sobie pytanie o naszą Ojczyznę. Co będzie z naszą Ojczyzną? Chociażby podsumowanie tych ostatnich dwudziestu lat. Były przecież wielkie zrywy wolnościowe, ten kolejowy z lipca 1980 roku, z Lublina - tam się zaczęło - i ten ogólny, zwłaszcza robotników stoczniowych: z Gdańska, Szczecina, Śląska z sierpnia 1980 roku. Co będzie z naszą Ojczyzną, która wybrała ówczesnych władców albo ich synów i prosi o rozwiązanie problemów społecznych, których przez pięćdziesiąt lat nie rozwiązali? Co będzie z naszą Ojczyzną? Wreszcie pytamy, co będzie z nami, środowiskiem kolejarzy? Z naszymi zakładami pracy? ("Zawsze z Bogiem, zawsze razem", "ND" z 16 XI 2001)
W dalszej części pracy postaram się dokonać krótkiego przeglądu szczególnie ciekawych artykułów publicystycznych "Naszego Dziennika".

 1 - 2 - 3 - 4

(c) Rafał Kuś 2002 & rydzyk24.net 2005